- W sprawie GMO podjęliśmy decyzję, która jest wymuszona przepisami europejskimi. Myślę, że można by tę decyzję podjąć dużo wcześniej, ale wszyscy - pan prezydent, rząd - mamy ambiwalentne przekonanie. Z jednej strony chcemy, aby Polska - ze względu na grożące kary - implementowała przepisy europejskie, dotyczy to także tej kwestii. Z drugiej strony nie ma wśród nas nikogo, kto byłby entuzjastą GMO. Dlatego rząd przygotowywał na poziomie rozporządzeń przede wszystkim takie przepisy, które wykluczą w Polsce możliwość uprawiania GMO - powiedział premier na piątkowej konferencji prasowej w Białymstoku. Tusk podkreślił jednocześnie, że obecnie większość pożywienia jest mniej lub bardziej modyfikowana genetycznie. - Nie oszukujmy się. Ta przyjęta i - mam nadzieję - podpisana przez prezydenta ustawa nie zmienia faktu, że dzisiaj cały świat, w tym także Polska, w dużej części jest oparty na żywności, która ma coś wspólnego z modyfikacją genetyczną - dodał szef rządu. W piątek po południu nad wywołującą protesty przeciwników GMO ustawą o nasiennictwie ma głosować Senat. Jej przeciwnikom nie podoba się to, że w trakcie prac sejmowych do prezydenckiego projektu wprowadzono przepisy umożliwiające obrót nasionami wpisanymi do europejskiego rejestru, w tym GMO. Wprowadzenie tych zapisów uzasadniono groźbą unijnych kar dla Polski za brak takiego unormowania. Prezydent Bronisław Komorowski w specjalnym liście do premiera w sprawie ustawy o nasiennictwie zaapelował o kompleksowe uregulowanie przez rząd kwestii GMO w jednej dużej ustawie.