Premier była pytana w środę w Polsat News, dlaczego wyjęła kartę podczas głosowania nad obywatelskim projektem ustawy liberalizującej przepisy aborcyjne, skoro obywatelskie projekty, zgodnie z zapowiedziami PiS, miały być kierowane do drugiego czytania. "Szanuję oczywiście projekty obywatelskie. Rzeczywiście mówiliśmy o tym, że projekty obywatelskie są dla nas ważne i one powinny trafiać do debaty w Sejmie i tam powinny być procedowane. Jestem jak najbardziej "za". Natomiast są oczywiście trudne wybory, takie momenty, kiedy wybór jest niesłychanie trudny, szczególnie te wybory, które dotyczą sumienia" - powiedziała Szydło. "Gdybym miała przekonanie, że ten projekt obywatelski nie był projektem politycznym, złożonym tylko i wyłącznie po to, żeby przeprowadzić propagandową akcję polityczną, to być może nie miałabym takiego wahania" - dodała premier. Podkreśliła, że niestety bardzo wrażliwy temat wymagający ogromnego namysłu, rzeczowej debaty najlepiej w gronie ekspertów, został przez środowiska lewicowe wykorzystany politycznie. Premier oceniła, że dyskusja w Sejmie nad tym projektem byłaby zamieniona w akcję polityczną. Jej zdaniem warto zastanowić się, czy "na jakiejś płaszczyźnie, na gremium być może organizacji pozarządowych, stowarzyszeń, taką rzetelną i spokojną debatę odbyć". Sejm w piątek skierował do dalszych prac w komisji projekt komitetu "Stop aborcji" przewidujący bezwzględny zakaz aborcji, a odrzucił projekt liberalizujący przepisy aborcyjne, przygotowany przez komitet "Ratujmy kobiety".