Prezydent, pytany przez dziennikarzy o podaną w programie "Kropka nad i" w TVN24 informację, że zapowiadane na środę jego spotkanie z premierem w sprawie ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego nie dojdzie do skutku, odpowiedział: "z tego co mówił szef mojego gabinetu nie wykluczam, że jest to prawda, choć jest to smutna prawda". Lech Kaczyński dodał, że ma nadzieję, iż do spotkania dojdzie w czwartek rano, ale - jak zastrzegł - nie jest pewien, czy nie odbędzie się ono w środę. Jak mówił, ma nadzieję, że będzie to jednak środa. - Mam nadzieję, że pojutrze rano do tego spotkania dojdzie, ale jeszcze nie jestem pewien, czy do tego spotkania nie dojdzie jutro - mówił prezydent. Jak dodał, do ewentualnego spotkania w czwartek doszłoby jeszcze przed wyjazdem Donalda Tuska na Ukrainę. W czwartek premier udaje się z dwudniową wizytą do Kijowa. Lech Kaczyński, dopytywany czy na pewno do spotkania nie dojdzie w środę odpowiedział: "ja mówię o tym co wiem z rozmów telefonicznych; życie mnie uczy, że rozmowy telefoniczne nie do końca bywają precyzyjne". - Mam nadzieję jutro spotkać się z premierem, bo sprawy są rzeczywiście szczególnie istotne. I mam nadzieję, że tu się nie toczy już żadna gra polityczna, tylko toczy się walka o to, aby problem tego czy Polska powie "tak" czy "nie" (Traktatowi Lizbońskiemu - red.) zamknąć możliwie szybko - podkreślił prezydent. Jak powiedział, przekazano mu, że powodem dla którego do spotkania z szefem rządu mogłoby nie dojść w środę jest wizyta premiera Holandii w Warszawie. - Taki powód mi przekazano, ale ja sądzę, że mimo wszystko do spotkania dojdzie. Mam taką nadzieję - zaznaczył Lech Kaczyński. Rzeczniczka rządu Agnieszka Liszka powiedziała we wtorek wieczorem, że termin spotkania prezydenta z premierem jest jeszcze ustalany. Dopytywana, czy spotkanie Tuska z prezydentem może odbyć się w środę, Liszka odparła, że jest to mało prawdopodobne, bo szef rządu ma napięty kalendarz. Według Radia Zet, Kancelaria Prezydenta od soboty wiedziała, że środowe spotkanie z premierem jest niemożliwe z powodu napiętego grafiku premiera Tuska. Prezydent z premierem mają rozmawiać o kształcie ustawy upoważniającej głowę państwa do ratyfikacji Traktatu z Lizbony. Do tej pory PiS domagało się, by w ustawie ratyfikacyjnej znalazł się zapis o konieczności uzyskania zgody prezydenta, rządu i parlamentu w sprawie ewentualnego odstąpienia od zapisów Traktatu Lizbońskiego, dotyczących kompromisu z Joaniny (chodzi o sposób podejmowania decyzji w UE) i protokołu brytyjskiego ograniczającego stosowanie Karty Praw Podstawowych. PO się temu sprzeciwiała. We wtorek szef klubu PiS Przemysław Gosiewski nie wykluczył, że postulowane przez PiS "mechanizmy zabezpieczające" mogłyby się znaleźć w specjalnej, nowej ustawie zamiast w ustawie ratyfikacyjnej, jeśli - jak mówił - byłaby to "cena kompromisu".