Głosowanie wniosku o wotum nieufności wobec ministra infrastruktury zaplanowano na środę. Kolej zawiodła i ja także - Kolej zawiodła i ja także, jako nadzorujący ten rodzaj transportu, nie spełniłem oczekiwań - powiedział podczas sejmowej debaty minister. - Prawdopodobnie nie byłoby tego wniosku (o wotum nieufności - red.), gdyby nie dramat pasażerów, którzy przeżywali horror przy wdrażaniu rozkładu - mówił Grabarczyk. - Od 1989 r. kolejne rządy nie poświęcały wystarczająco dużo uwagi infrastrukturze - powiedział minister infrastruktury. Grabarczyk mówił, że kolejne rządu pracują "w sztafecie" i po kolei odpowiadają za stan polskiej infrastruktury. Przyznał, że opinii publicznej i pasażerom należą się wyjaśnienia, dlaczego kolej ponownie zawiodła w pierwszych dniach tego roku. Podczas fali powrotów ze świąteczno-sylwestrowych wyjazdów w pociągach panował tłok. Do niektórych składów pasażerowie wsiadali przez okna. - Kolej znowu zawiodła, tym razem była bezsilna, bo stan taboru nie pozwalał na to, żeby sprostać wyzwaniom. Na torach były wszystkie sprawne i zdolne do wykorzystania wagony - powiedział. Co pan zrobił? - Nieskuteczność działań, małe przebicie w rządzie i rodzinna polityka kadrowa - to na początku debaty zarzucił Grabarczykowi Wiesław Szczepański z klubu SLD, uzasadniając wniosek o wotum nieufności wobec szefa resortu infrastruktury. - Co pan zrobił, by poprawić zarządzanie na kolei? - pytał poseł ministra. Szczepański przypomniał, że przy okazji wprowadzenia nowego rocznego rozkładu jazdy pociągów zapanował bałagan - na dworcach brakowało rozkładów, a te, które wywieszono, zawierały błędy. Pasażerowie nie mogli uzyskać informacji o odjazdach i przyjazdach pociągów, ponadto popsuła się też internetowa wyszukiwarka połączeń. Szczepański powiedział też, że w grudniu ukazały się w prasie przeprosiny, podpisane "Kolejarze z Grupy PKP". Pytał, ile kosztowały przeprosiny i kto za nie zapłacił. Mówił, że podczas kadencji obecnego ministra wymieniono prezesów i członków zarządów spółek kolejowych. Blitzkriegu nie będzie Poseł SLD przypomniał, że na początku kadencji rząd obiecywał budowę 3 tys. km nowych dróg ekspresowych i autostrad. - Dziś już wiemy, że autostradowego blitzkriegu nie będzie - mówił Szczepański. Jego zdaniem nie ma szans na realizację tego programu. Szczepański wypomniał Grabarczykowi, że przy tym utrzymuje na stanowisku Generalnego Dyrektora Dróg Krajowych i Autostrad Lecha Witeckiego, który trzykrotnie nie zdał egzaminu na urzędnika państwowego. Ironizował, że premier powinien zaliczyć generalnemu dyrektorowi egzamin, ale wcześniej powinien mu udostępnić pytania, by Witecki mógł się przygotować. - Wiceminister (Radosław) Stępień zapowiadał, że do 2012 r. powstanie szkielet polskich autostrad - przypomniał poseł. Odniósł się przy tym do przegranego zakładu tego wiceministra - zapowiedział on, że jeżeli autostrada A1 nie powstanie do Euro 2012, to przejedzie tę trasę na rowerze. Szczepański spełnienie tej obietnicy nazwał PR-ową sztuczką. = Wygląda na to, że ze spełniania obietnic, najlepiej wychodzą rowerowe wycieczki - ironizował Szczepański. Krytykując zapóźnienia na polskich kolejach wręczył premierowi Donaldowi Tuskowi prezent - "oryginalny krawat chińskich kolei wysokich prędkości". By nie robić spektaklu Premier Donald Tusk powiedział podczas debaty, że nie przyjął rezygnacji szefa resortu infrastruktury, którą minister przyniósł mu, gdy doszło do problemów na kolei. - Pan minister, kiedy doszło do tego zamieszania na kolei i do tej dezorganizacji związanej i z pogodą, i z wadliwie wprowadzanym rozkładem jazdy, kiedy poinformował mnie o tej sytuacji, oddał się do dyspozycji i miał ze sobą rezygnację, której nie przyjąłem - powiedział Tusk. Szef rządu powiedział, że nie informował o tym wcześniej, by nie robić "medialnego spektaklu". Premier odniósł się także do zarzutów posłów, że rząd nie buduje obwodnic miast. - Kiedy słyszę utyskiwania, że jaki to zły jest Grabarczyk, bo tyle a tyle polskich miast nie ma obwodnic, to naprawdę wtedy z trudem można zachować spokój. Bo tych obwodnic nie ma, bo nikt ich nie budował - powiedział Tusk. Powiedział, że jeżeli rząd nakłada limity na inwestycje drogowe, to nie dlatego, że znajduje w tym przyjemność, tylko dlatego, że chce uchronić Polskę przed popadnięciem w tarapaty finansowe. - Wolimy nałożyć limity na i tak gigantyczne wydatki drogowe, niż zaniechać waloryzacji rent i emerytur czy odebrać ulgi prorodzinne - powiedział szef rządu. Kolej - priorytetem Chcielibyśmy potraktować sytuację na kolei, jako zadanie priorytetowe - powiedział podczas debaty premier Donald Tusk. - Nie jest zadaniem mojego rządu i ministra Grabarczyka tłumaczenie historii, tych zaszłości, które zaważyły na fatalnej kondycji PKP dzisiaj w Polsce. Czujemy swoją część odpowiedzialności i nie zamierzamy o tym dyskutować. My także ponosimy odpowiedzialność, że PKP jest dzisiaj w takim stanie, w jakim dzisiaj jest - powiedział Tusk. - Zdajemy sobie sprawę z tego, że ostatnie tygodnie wystawiają bardzo złe świadectwo organizacji pracy na kolei - mówił w Sejmie premier. Szef rządu powiedział, że w ciągu ostatnich lat zebrał doświadczenia jeżdżąc koleją. - Mam dużo doświadczeń kolejowych sprzed tej jesieni, sprzed 5, 10, 15 lat. I dobrze wiem, że komfortem jazdy na kolejach państwowych nie możemy się pochwalić ani dziś, ani wczoraj, ani wiele lat temu - powiedział premier. Zarzuty dramatycznie bezzasadne Tusk powiedział, że jego rząd wydał w 2010 roku na budowę dróg i autostrad więcej, niż poprzednie rządy w latach 1995 - 2007. Według Tuska, od 1995 do 2007 roku wszystkie wydatki na budowę dróg i autostrad w Polsce wyniosły mniej, niż w 2010 roku, gdy ministrem infrastruktury był Cezary Grabarczyk. - W roku 2010 mimo drastycznego kryzysu finansowego, który wszędzie w Europie każe ludziom obcinać wydatki, także na infrastrukturę, nasz rząd wydaje na drogi i autostrady 20 mld złotych. To znaczy tyle, ile przez całe rządy PiS-u, kiedy o kryzysie nikt nawet nie śnił, ani w Europie, ani na świecie - zaznaczył Tusk. Premier powiedział też, że chce dać chociaż kilkanaście tygodni szansy nowym rządzącym kolejami państwowymi. - Zdaję sobie sprawę, że te decyzje personalne zostały podjęte zbyt późno, ale lepiej późno, niż wcale - dodał. Tusk dodał ponadto, że zarzuty stawiane Grabarczykowi przez SLD są "dramatycznie bezzasadne". Komplikowaliście procedury Trzeba było radykalnie uprościć procedury, które wy przez lata komplikowaliście, by inwestycje drogowe mogły ruszyć - powiedział w Sejmie do opozycji premier Donald Tusk. Premier mówił, że oceną skuteczności rządu PO-PSL i samego ministra infrastruktury mogą być podpisane umowy na budowę nowych dróg i oddane do użytku inwestycje. - Mimo kryzysu, tych podpisanych umów na budowę autostrad i dróg ekspresowych (za kadencji tego rządu - red.) było na 1468 km, przy osiągnięciach ministra (Jerzego - red.) Polaczka za rządów PiS 293 km, i za czasów SLD-UP 612 km - mówił premier. Dodał, że obecny rząd oddał do użytku 1048 km autostrad, dróg ekspresowych i dużych przebudów dróg, natomiast za rządów PiS było to 313 km, a za rządów SLD - 360 km. - Jesteście ostatnimi, którzy mogliby się wyżywać na ministrze Grabarczyku albo domagać się jego dymisji z tytułu dróg i autostrad - mówił premier do opozycji. Zwracając się do posła Wiesława Szczepańskiego (SLD), który podarował mu krawat - gadżet od szybkich chińskich kolei, premier powiedział: "Jest to niestety prezent od ministerstwa tajwańskich kolei wysokich prędkości. (...) Nawet w złośliwościach trzeba starać się być perfekcyjnym". - ironizował premier. Szef rządu zapowiedział zwrot prezentu. Nieudolność Wniosek o wyrażenie wotum nieufności dla Grabarczyka Sojusz złożył 17 grudnia. Zdaniem posłów SLD minister jest politycznie odpowiedzialny za chaos, jaki zapanował na kolei po wprowadzeniu nowego rocznego rozkładu jazdy pociągów - pasażerowie skarżyli się na brak informacji, nie działała internetowa wyszukiwarka połączeń. Do tego atak zimy powodował nawet kilkugodzinne opóźnienia pociągów. "Przez trzy lata pełnienia funkcji ministra infrastruktury Cezary Grabarczyk wykazał się nieudolnością i brakiem przygotowania do kierowania tym resortem" - napisano w uzasadnieniu wniosku o wotum nieufności. Autorzy wniosku o wotum nieufności zarzucają też ministrowi, że reforma w systemie przewozów kolejowych, polegająca na wyłączeniu Przewozów Regionalnych z Grupy PKP i przekazaniu spółki samorządom wojewódzkim, okazała się "niewypałem", że resort mimo obietnic nie przygotował projektu nowego prawa budowlanego i ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym oraz że "Narodowy Program Budowy Dróg i Autostrad okazał się klapą". Sejm wysłucha dziesięciominutowych oświadczeń w imieniu klubów parlamentarnych i pięciominutowych w imieniu kół poselskich.