dodał, że wraz z premierem szukali najlepszego rozwiązania sytuacji, jak powstała w samorządzie po tym, jak grupa kilkuset samorządowców z opóźnieniem złożyła wymagane oświadczenia. Tusk mówił też, że z ustalili, iż ze sprawy samorządów nie będą robili "politycznej wojny". Jak ocenił, jest to krok do przodu. Lider PO dodał, że cieszy go, iż obaj z premierem uznali, że jeśli spór dotyczący oświadczeń majątkowych samorządowców wejdzie na drogę sądową, to "sąd będzie rozstrzygał - nikt sądu w jego kompetencjach nie będzie zastępował". Pytany, czy premier zapewnił go, że przed orzeczeniami sądów administracyjnych, nie będą wprowadzane zarządy komisaryczne w gminach, których wójtowie, burmistrzowie czy prezydenci miast spóźnili się z oświadczeniami, szef PO odpowiedział, że po rozmowie odniósł wrażenie, że "nie będzie narzucania komisarzy". Posłuchaj relacji reporterów RMF: Natomiast premier powiedział, że atmosfera podczas spotkania była nawet chwilami miła. Dodał jednak, że nie ma zgody na proponowaną przez PO "ustawę abolicyjną". To spotkanie dotyczyło spraw, które budzą wiele kontrowersji. Nasze stanowisko jest następujące: stan prawny jest oczywisty pewna grupa samorządowców, wśród nich są członkowie PiS (...), nie dopełniła swoich obowiązków i w związku z tym nastąpiły konsekwencje w postaci podważenia ich mandatu - powiedział premier. Podkreślił, że propozycja PO "zmierza ku temu, by uchwalić ustawę abolicyjną". - Dla nas jest ona niemożliwa do przyjęcia - oświadczył szef rządu. J.Kaczynski powtórzył, że rada ma obowiązek podjąć decyzję o wygaśnięciu mandatu samorządowca, który spóźnił się ze złożeniem oświadczenia majątkowego. Premier dodał, że gdyby Rada Warszawy podjęła decyzję o wygaśnięciu mandatu prezydent stolicy, to nowe wybory mogłyby się odbyć w ciągu dwóch miesięcy. Jarosław Kaczyński zapewnił, że PiS będzie miało swojego kandydata w ewentualnych, nowych wyborach samorządowych w Warszawie. - Pan Marcinkiewicz się nie zgadza, bo pytaliśmy go o to. To jest zupełnie jednoznaczne i powiedział, że nie będzie kandydował - stwierdził J. Kaczyński. - Oczywiście będziemy mieli kandydata. Kto to będzie, nie potrafię powiedzieć - dodał.