Premier, pytany w sobotę na Ogólnopolskim Kongresie Dialogu Młodzieżowego, czy polska pomoc Ukrainie wpływa na poprawę relacji z Brukselą, powiedział, że Polska pokazała "wielkie serce i zdolności organizacyjne"; zastrzegł, że "nie chciałby prezentować związku między tymi sprawami", uważając, że to "uwłaczałoby naszej godności". - Na naszych oczach tworzy się zupełnie nowy mit założycielski państwa ukraińskiego, oparty o walkę o wolność przeciwko ruskim barbarzyńcom, rosyjskiemu najazdowi, i coś, co może na wiele dziesięcioleci zbudować przyjaźń między naszymi narodami, a nie zawsze tak bywało – powiedział premier. "Ukraińcy poprzez swoją pracę już dzisiaj pracują także na rzecz Polski" - Nie dajmy się złapać w pułapkę, w którą też część środowisk skrajnie prawicowych chce nas wpuścić – że Polska łoży jakieś gigantyczne środki na ukraińskie kobiety i dzieci, które tutaj są – przestrzegł. Podkreślił, że Polska "nie łoży żadnych gigantycznych środków", a mieszkający w Polsce Ukraińcy "poprzez swoją pracę już dzisiaj pracują także na rzecz Polski", płacąc podatki i składki na ZUS. Dodał, że świadomość, iż kobiety, które uciekły przed wojną, znalazły w Polsce schronienie, pomaga walczyć Ukraińcom. - Czego potrzebuje prawdziwy wojownik? Wiedzieć, że jego rodzina jest bezpieczna. My dajemy schronienie ich kobietom matkom, żonom, siostrom, córkom z dziećmi, a oni walczą także o naszą wolność, bo bylibyśmy następnym celem Putina, gdyby szybko pokonał Ukrainę, tak jak miał to w zamiarach – szef rządu. Według niego relacje z Brukselą "są dużo lepsze niż jeszcze kilka miesięcy temu". - Bądźmy wyczuleni na tych, którzy chcą zepsuć drogę ku polepszeniu tych relacji. Jest takich wielu, nie będę ich nazywał po imieniu, bądźcie na to szczególnie wyczuleni – wezwał.