Premier był pytany na briefingu w Warszawie, czy czwartkowa uchwała Sądu Najwyższego obowiązuje. Szef rządu odpowiedział, że "powiedzieć, że wobec tej uchwały są zastrzeżenia, to tak jak nic nie powiedzieć". Według niego, wielu prawników wskazuje na "bardzo poważne zastrzeżenia". "O tym, czy istnieje spór kompetencyjny, a pani marszałek Sejmu we właściwy sposób skierowała do Trybunału Konstytucyjnego pytanie w kontekście tego sporu, rozstrzygnąć tego typu spór kompetencyjny jest władny wyłącznie TK, do tego przecież został w konstytucji powołany. To pierwszy obszar, w którym widać, że ta uchwała wymaga weryfikacji" - powiedział Morawiecki. "To jest absolutnie niedopuszczalne" Podczas konferencji prasowej premier Morawiecki podkreślił, że zgodnie z konstytucją powołanie sędziów leży w prerogatywach prezydenta. "Kto zatem ma prawo kwestionować taką prerogatywę" - pytał Morawiecki. "Jeśli dopytujecie mnie państwo o moją opinię w przeszłości powoływanych sędziów, to mogę powiedzieć tak: jako aktywny, bardzo młody działacz podziemnych struktur opozycyjnych opozycji demokratycznej przez 25 lat, 30 lat wolnej Polski, byłem i jestem oburzony, że jest wielu sędziów stanu wojennego, sędziów mianowanych przez Radę Państwa PRL, którzy jeszcze cały czas mogą orzekać, ale to nie jest moja prerogatywa, żeby rozstrzygać o tym, czy ich wyroki, które wydają, są zgodne z prawem, czy nie" - mówił. Morawiecki podkreślił, że "przyjmuje, według porządku konstytucyjnego państwa polskiego, że są one zgodnie z prawem, ponieważ przyjmuje, że taka jest polska konstytucja". "Sędziowie Sądu Najwyższego wczorajszą uchwałą chcą się postawić ponad konstytucją. To jest absolutnie niedopuszczalne i dlatego składam wniosek do TK o zweryfikowanie tego" - dodał. "Część sędziów SN przypisuje sobie prawo do stanowienia prawa" "Chcę z całą mocą podkreślić, że ta sprawa jest bardzo poważną sprawą, ponieważ część sędziów SN przypisuje sobie prawo z jednej strony do stanowienia prawa, podczas gdy takie prawo ma wyłącznie Sejm i Senat w porządku konstytucyjnym państwa polskiego. Po drugie - Sąd Najwyższy przypisuje sobie również kompetencje TK, czyli rozstrzygania czegoś, do czego powołany jest wyłącznie TK" - powiedział Morawiecki. Dodał, że ma także kolejną wątpliwość, "w takim bardzo podstawowym czytaniu konstytucji", art. 144 i 179. "Moim zdaniem one są jasne, ale niech TK rozstrzygnie. Te artykuły mówią o tym, że to pan prezydent jest ostateczną instancją, która powołuje sędziów. Mało tego, jeśli występują jakiekolwiek nieprawidłowości w powoływaniu na wcześniejszych etapach procedury, to prerogatywa prezydenta sanuje te wątpliwości" - powiedział szef rządu. Premier o wniosku KE do TSUE Podczas konferencji prasowej premier, zapytany o decyzję Sądu Najwyższego i wniosek KE do TSUE, odpowiedział: "Niektórzy sędziowie Sądu Najwyższego zachowali się tak, jakby przed otrzymaniem pozwolenia i informacji, że mogą w jakiejś sprawie rozstrzygać, już w przeświadczeniu, że i tak otrzymają zgodę na to, podjęli pewną uchwałę. Moim zdaniem jest to warunkowość, która jest niewłaściwa" - ocenił. Dodał, że jedynym organem, który jest w stanie to rozstrzygnąć, jest Trybunał Konstytucyjny. Podkreślił, że także w innych krajach, jak Niemcy, Włochy, Francja trybunał konstytucyjny rozstrzyga o sporach kompetencyjnych, "o najważniejszych sprawach związanych z porządkiem konstytucyjnym danego państwa". "Tak jest również w Polsce. Każde poważne państwo musi postępować w taki sposób, żeby utrzymać stabilność systemu prawnego, uniknąć chaosu i anarchii" - stwierdził. Jego zdaniem czwartkowa uchwała SN zmierza właśnie w stronę chaosu. Jak zaznaczył, sędziowie powołani przez KRS w nowym składzie wydali kilkadziesiąt tysięcy wyroków. "Wyobraźmy sobie teraz wzruszanie takich wyroków. Jest to rzecz niedopuszczalna, grożąca destabilizacją całego ustroju politycznego, prawnego państwa polskiego" - powiedział. "Posługuję się możliwością" Premier podkreślił, że po uchwale trzech Izb SN i wniosku marszałek Sejmu do TK - choć jemu kwestia kompetencji parlamentu i prezydenta w kwestii stanowienia prawa i wyboru sędziów wydaje się jasno określona w konstytucji - to uważa, że Trybunał jest właściwą instytucją, by tą kwestią się zająć. "Dlatego składam wniosek do TK, który ma na celu uniknięcie jakichkolwiek wątpliwości i zlikwidowanie tej sytuacji, w którą niestety możemy zostać niejako wbudowani - sytuacji chaosu prawnego, bałaganu prawnego w sytuacji, która jest bardzo niebezpieczna dla porządku prawnego i ustroju Rzeczypospolitej" - powiedział premier. "Jako prezes Rady Ministrów (...) oczywiście w granicach moich kompetencji, moich prerogatyw, posługuję się możliwością, kompetencją, która mi przysługuje, i kieruję do TK zapytanie z prośbą o rozpatrzenie tego w trybie możliwie pilnym, ponieważ sprawa jest niezwykłej wagi. Ja nie chcę w przeciwieństwie do SN przypisywać sobie wiedzy do tego, jaka jest interpretacja przepisów konstytucji" - dodał Mateusz Morawiecki. "Prezydent ostateczną instancją" Premier, powołując się konstytucję, podkreślił, że to "prezydent jest ostateczną instancją, która powołuje sędziów". "Jeżeli następują jakiekolwiek nieprawidłowości na wcześniejszych etapach procedury, to prerogatywa prezydenta sanuje te nieprawidłowości" - powiedział Morawiecki. Według premiera, można przyjąć, że - zgodnie z orzeczeniem TK z czerwca 2017 r. - to poprzednia KRS była powołana z uchybieniami. "Jednak przyjmujemy, że to właśnie pan prezydent ma ostateczną prerogatywę (w procedurze powoływania sędziów), bo to wynika bezpośrednio z konstytucji. Ale niech to również rozstrzygnie TK. Dlatego składam wniosek do TK, który ma na celu uniknięcie jakichkolwiek wątpliwości i zlikwidowanie tej sytuacji, w którą niestety możemy zostać niejako wbudowani; sytuacji chaosu prawnego, bałaganu prawnego, sytuacji, która jest bardzo niebezpieczna dla ustroju prawnego i dla Rzeczypospolitej"- mówił. Dodał, że choć jego zdaniem przepisy konstytucyjne są jednoznaczne, pozostawia to do rozpatrzenia Trybunałowi. Uchwała Sądu Najwyższego W czwartek 23 stycznia Sąd Najwyższy w składzie trzech izb: Cywilnej, Karnej oraz Pracy wydał uchwałę dotyczącą legalności zasiadania w składach sędziowskich osób wybranych przez nową Krajową Radę Sądownictwa. SN ocenił, że tacy sędziowie nie powinni orzekać. Jak zastrzeżono w uchwale podjętej łącznie przez ponad 60 sędziów SN i odczytanej przez I prezes SN Małgorzatę Gersdorf, odnosi się ona zarówno do obsady składów Sądu Najwyższego, jak i obsady składów sądów powszechnych i wojskowych. Jak dodano, nienależyta obsada występuje, jeżeli "wadliwość procesu powoływania sędziów prowadzi w konkretnych okolicznościach do naruszenia standardów niezawisłości i bezstronności" w rozumieniu Konstytucji RP i prawa europejskiego.Ponadto w uchwale zaznaczono, że uchwała nie ma zastosowania do orzeczeń wydanych przez sądy przed dniem jej podjęcia. Natomiast w odniesieniu do Izby Dyscyplinarnej SN ma zastosowanie do orzeczeń tej Izby bez względu na datę ich wydania.W posiedzeniu nie uczestniczyli sędziowie z Izby Dyscyplinarnej i Izby Kontroli Nadzwyczajnej SN oraz siedmioro sędziów z Izby Cywilnej SN. Uchwała zapadła 53 głosami "za", z sześcioma głosami "przeciw". Jeden z sędziów głosujących przeciw zapowiedział pisemne zdanie odrębne. Uchwała ta nie wywołuje skutków prawnych, została wydana z rażącym naruszeniem prawa - oświadczyło Ministerstwo Sprawiedliwości. Według ministerstwa, narusza ona m.in. art. 179 Konstytucji RP, który stanowi, że sędziowie są powoływani przez Prezydenta Rzeczypospolitej, na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa, na czas nieoznaczony.