- Sądzić, że sądy w jakikolwiek sposób sprzyjająco mogą decydować w sprawach najwyższych polityków PiS, to tak jakby ktoś nie do końca rozumiał natury tego sporu. Ponieważ widać wyraźnie, że zgodnie z "doktryną Neumanna" zaprezentowaną nie tak dawno temu, jest akurat dokładnie odwrotnie. Chyba każdy, kto zapoznał się z "doktryną Neumanna", wie jakie ryzyka grożą w tym obszarze, w którym pani redaktor zapytała - mówił premier Mateusz Morawiecki w Katowicach, zapytany o decyzję bydgoskiego sądu. W sprawie Brejzy przeciwko Kaczyńskiemu chodzi o wywiad szefa PiS dla tygodnika "Sieci". Prezes PiS został zapytany, czy wiedza uzyskana dzięki systemowi Pegasus była używana w sztabie wyborczym PiS podczas kampanii w 2019 roku, jak sugeruje to opozycja. "Żaden Pegasus, żadne służby, żadne jakieś tajnie pozyskane informacje nie odgrywały w kampanii wyborczej w roku 2019 jakiejkolwiek roli. Przegrali, bo przegrali, nie powinni dziś szukać takich usprawiedliwień. Te wszystkie opowieści pana Brejzy są puste, nic takiego nie miało miejsca. Przypominam, że on sam pojawia się w sprawie inowrocławskiej w poważnym kontekście, jest tam podejrzenie poważnych przestępstw. Z wyborami nie miało to nic wspólnego" - mówił Kaczyński. Jak podaje "Gazeta Wyborcza" pozew został oddalony przez sąd w Bydgoszczy w trzy miesiące od jego doręczenia. Sprawa została rozstrzygnięta bez przeprowadzania rozprawy i bez wysłuchania powoda. Sąd oparł się przy tym o tzw. przepisy covidowe, które umożliwiają rozpoznanie sprawy bez obecności stron. Majątek Mateusza Morawieckiego Podczas konferencji prasowej premier był także pytany, dlaczego nie wpisał wartości, za które sprzedał akcje jednego z banków do oświadczenia majątkowego. - Ja nie sprzedałem żadnych akcji, tylko uprawnienia do akcji zostały zrealizowane niezależnie ode mnie przez instytucję, w której kiedyś pracowałem - odpowiedział Morawiecki. W końcu maja na stronach Sejmu opublikowano oświadczenia posłów, wśród nich premiera i prezesa PiS. Oświadczenie szefa rządu wzbudziło największe kontrowersje. Premier nie uwzględnił w nim papierów wartościowych uprawniających go do objęcia akcji banku, w którym niegdyś pracował. Jak wcześniej podawano chodziło o akcje wartości ok. 350 tys. zł. Jak informował później CIR, bank rozliczył prawa do tych akcji, a uzyskaną w ten sposób kwotę premier przekazał na cele charytatywne.