"Super Express", powołując się na książkę b. rzecznika banku WBK Piotra Gajdzińskiego "Delfin. Mateusz Morawiecki", która ma niebawem trafić do księgarń, napisał, że były współpracownik obecnego szefa rządu "ujawnił w swojej książce największy rodzinny sekret premiera i zdradził, że Morawiecki w przeszłości adoptował dwoje dzieci". Jak dodał "SE", "nie wiadomo" - czy dzieci zdawały sobie "sprawę, że pochodzą z domu dziecka". Premier pytany na piątkowej konferencji prasowej o książkę Gajdzińskiego i artykuł "SE", powiedział: "Kochamy nasze dzieci, wraz z moją żoną bardzo mocno jesteśmy z nich dumni, jesteśmy szczęśliwi, że są". "Dzieci uczą się, pracują, cieszą się, a niekiedy płaczą. Dzieci, jak wiele innych. Staramy się z żoną normalnie żyć" - dodał. Podziękował też za słowa wsparcia, które otrzymał w piątek. Fala oburzenia i słowa wsparcia dla premiera Publikacja tabloidu wywołała oburzenie wielu komentatorów i polityków. Wsparcia szefowi rządu udzielili w piątek zarówno jego współpracownicy, jak i politycy opozycji. "Przekroczono w polityce wiele granic, ale są takie nieprzekraczalne - upublicznianie wrażliwych szczegółów z życia rodziny to zwyczajne łajdactwo. P. Gajdziński jako były rzecznik BZ WBK wykorzystał poufne informacje celem ataku na PMM. Nie da się tego zrozumieć..." - napisał na Twitterze szef KPRM Michał Dworczyk. "Możemy się ze sobą ostro spierać, taka jest polityka i tego z dnia na dzień nie zmienimy. Ale jest granica, której nikt nie ma prawa przekroczyć. Wciąganie w politykę dzieci zasługuje tylko na potępienie. @MorawieckiM, jesteśmy dziś z Wami. Paulina, Zosia, Władek Kosiniak-Kamysz" - to z kolei twitterowy wpis lidera Polskiego Stronnictwa Ludowego.