Na przykład wczoraj marszałek Sejmu Bronisław Komorowski przekonywał - wbrew zapisom konstytucji - że krótkotrwałe wprowadzenie stanu klęski żywiołowej nie zmieniłoby daty wyborów. Zdaniem rozmówców gazety z otoczenia premiera, była to kolejna wpadka kandydata PO na prezydenta, która zirytowała szefa rządu. "Premier ma już dość zebrań, podczas których zastanawiamy się, czy dana wpadka bardzo nam zaszkodzi czy tylko trochę" - ujawnia "Rz" polityk PO. Otoczenie Tuska ma również za złe Komorowskiemu powrót Janusza Palikota do bieżącej polityki - wynika z informacji gazety. Jak pisze "Rz", premier był już bardzo wzburzony po niedzielnej gali w Łazienkach, podczas której przedstawiano komitet honorowy kandydata PO. Dziękując Donaldowi Tuskowi za szalik z napisem Polska, Komorowski naraził się na utratę głosów mieszkańców w dwóch wielkich miastach Polski. Komorowski stwierdził bowiem, że tak cennego prezentu pewnie nie dostałby, gdyby premier był z Poznania lub Krakowa - to aluzja do przysłowiowej przesadnej oszczędności mieszkańców tych miast. Na spotkaniu prof. Władysław Bartoszewski przekonywał o wyższości roli ojca nad hodowcą zwierząt futerkowych, a Andrzej Wajda ogłosił wojnę domową - przypomina "Rz". "To była kompletna porażka" - tak według dziennika "Polska" miał powiedzieć Donald Tusk do swoich współpracowników. - Muszę powiedzieć z pełną odpowiedzialnością, że te doniesienia i komentarze prasowe, chociażby wczorajsze informacje pana redaktora Michała Karnowskiego z "Polski the Times", czy dzisiejsze rzekome cytaty z pana premiera w "Rzeczpospolitej", to po prostu kompletna bzdura. To już nie jest dziennikarstwo. To jest wymyślanie cytatów i słów, których pan premier nigdy do nikogo nie powiedział - skomentował dziś w Kontrwywiadzie RMF FM całą sytuację rzecznik rządu Paweł Graś.