Premier kontra "Gazeta Polska". Tusk zeznawał przed sądem
Premier Donald Tusk stawił się przed sądem, by zeznawać w sprawie głośnej okładki "Gazety Polskiej". Pismo przedstawiło szefa rządu w niekorzystnym świetle, imputując mu związki z III Rzeszą i totalitarną ideologią. - To było przekroczenie granicy akceptowalnej krytyki w debacie publicznej - ocenił lider Koalicji Obywatelskiej. Sąd odroczył rozprawę do 19 grudnia, by strony mogły do tego czasu dojść do porozumienia.
Rozprawa rozpoczęła się krótko po godzinie 12 w Sądzie Okręgowym w Warszawie. Na wstępie obie strony - zarówno obrońcy "Gazety Polskiej", jak również premiera Donalda Tuska - zdeklarowały, że są gotowe do zawarcia ugody. Sprawa została wytoczona z powództwa szefa rządu. Na sali obecny jest redaktor naczelny pisma Tomasz Sakiewicz - prezes Rady Ministrów łączy się natomiast zdalnie.
Powodem postępowania jest okładka prasowa z lipca 2022 roku, na której podobizna lidera Koalicji Obywatelskiej unosi prawą pięść do góry, a cień pod nosem układa się w charakterystyczny wąs. Wszystkiemu towarzyszy napis w języku niemieckim o treści "Gott mit uns" (pol. "Bóg z nami" - red.) - to hasło używane przez niemiecki Wehrmacht do 1945 roku.
Donald Tusk kontra "Gazeta Polska". Zeznania premiera przed sądem
- To było przekroczenie granicy akceptowalnej krytyki w debacie publicznej. (...) To po ludzku było bardzo kosztowane takie mocne i jednoznacznie przygotowanie takiego wizerunku. Osobiście płacę wraz ze swoją rodziną wysoką cenę, ale też życie publiczne w Polsce jest narażone na bardzo poważne starty w związku z używaniem takich brutalnych i niezgodnych z prawdą argumentów - powiedział premier.
Donald Tusk zeznał, że od wielu lat dostaje groźby karalne, w tym groźby pozbawienia życia jego i rodziny. - Nie dziwi na pewno nikogo, że bardzo wiele z tych gróźb jest motywowanych tym przekonaniem, że jestem sługą Niemiec - podkreślił i dodał, że przez takie okładki, jak ta i inne publikacje o podobnym charakterze, dostaje pytania od własnych wnuków czy jest Niemcem.
- Byłem w szoku, kiedy zobaczyłem tę okładkę. Trudno mi nawet dobrać odpowiednie słowa, co przychodzi mi na myśl, kiedy widzę tego typu działania. (...) Nie jest to mem, nie jest to anonimowa groźba wysłana listem, nie jest to komentarz anonimowych hejterów. To konkretny tytuł, za tym kryją się konkretni ludzie z nazwiskami, konkretne zamówienie polityczne - oznajmił Donald Tusk i zaznaczył, że forma okładki miała sugerować, że jest on kolejnym wcieleniem przywódcy III Rzeszy.
Okładka "Gazety Polskiej" pod lupą sądu. Donald Tusk chce odszkodowania
Obrońca strony pozwanej dopytywał premiera, jakie elementy okładki wskazują na podobieństwo do niemieckiego zbrodniarza wojennego. Premier skwitował to pytanie krótkim zdaniem i zachęcił mecenasa to tego, by zapoznał się z przedstawionym przez "Gazetę Polską" wizerunkiem.
Adwokat reprezentujący Tomasza Sakiewicza pytał również lidera KO, czy zapoznał się z treścią artykułu, którego podobizna premiera była reklamą. - Nie on był przedmiotem mojego niepokoju, lecz okładka - zaznaczył Donald Tusk.
Szef rządu zażądał od pozwanych wpłacenia odszkodowania w wysokości 100 tysięcy złotych na konto Polskiej Akcji Humanitarnej. Strona pozwana krytykowała PAH, ponieważ zdaniem redaktora naczelnego "Gazety Polskiej" liderka organizacji uderzała w polskich żołnierzy. Sędzia sugerował dojść do ugody i wspólne uzgodnić inna grupę charytatywną, na którą miałoby trawić ewentualne odszkodowanie.
Tomasz Sakiewicz: Donald Tusk sprzedał interes Polski na rzecz Niemiec
Tomasz Sakiewicz stwierdził, że pozew premiera to ograniczanie wolności słowa. -Nie byłem zaskoczony, że (Donald Tusk - red.) wytacza proces, ale świadczy to o wysokiej niepowadze tego urzędu, który sprawuje. (...) Premier kompromituje państwo polskie, robiąc taki proces - ocenił.
- Tusk manipuluje historią, tak jak manipuluje rzeczywistością, tylko po to, żeby nie było więcej takich okładek, żeby dziennikarze nie mogli się wyśmiewać z pana premiera. Mamy do czynienia z takim człowiekiem, który mówi, że ma grubą skórę, a pozywa za satyryczną okładkę. Śmieszne to i niepoważne - uznał redaktor naczelny "Gazety Polskiej".
Pozwany tłumaczył, że nie miał zamiaru obrażać Donalda Tuska, bo gdyby chciał to zrobić, to powiedziałby co naprawdę o nim myśli. - Uważam go za człowieka, który sprzedał interesy Polski na rzecz Niemiec - dodał.
Sąd zasugerował stronom, by dały dobry przykład społeczny i zawiązały ugodę, która jest częstym rozwiązaniem w przypadku naruszenia dóbr osobistych. W tym duchu sędzia prowadzący odroczył rozprawę do 19 grudnia na godzinę 11, dając czas przedstawicielom Donalda Tuska i Tomasza Sakiewicza na dojście do konsensusu.
----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!