Łapiński pytany we wtorek przez dziennikarzy o doniesienia medialne mówiące o tym, że prezydent Andrzej Duda zażądał od premier Beaty Szydło dymisji szefa MON Antoniego Macierewicza, stwierdził: "Jeśli prezydent miałby oczekiwania co do zmian w składzie Rady Ministrów, to na pewno wyraziłby je prezesowi Kaczyńskiemu". Marszałek Senatu Stanisław Karczewski uznał, że Łapiński powinien zostać odwołany; nazwał jego wypowiedź "wyskokiem rzecznika pana prezydenta". Premier pytana o te sprawę przez dziennikarzy w Krynicy odparła: "Pan prezydent podejmuje decyzję wobec swoich pracowników, tak samo jak ja podejmuję decyzję wobec moich współpracowników, i nie będę absolutnie komentować słów pana rzecznika prezydenta". Dopytywana, czy jej relacje z prezydentem ostatnio nie "ochłodziły się" odparła: "Nie odczuwam chłodu". Premier była też pytana, czy prawdą jest, że prezydent zażądał dymisji szefa MON. "Nie będę komentować plotek" - odpowiedziała szefowa rządu. Pod koniec sierpnia premier Szydło zapowiedziała, że nie będzie teraz zmian kadrowych w rządzie. Oceniła, że Antoni Macierewicz jest skutecznym ministrem, który dba o rozwój armii i o jej reformowanie. Zaznaczyła, że Macierewicz "swoimi działaniami naraził się wielu wpływowym grupom interesów, więc ma wrogów". W sierpniu prezydent Duda zdecydował, że w dniu Święta Wojska Polskiego nie odbędzie się uroczystość wręczenia nominacji generalskich oraz admiralskich. O nominacje dla wojskowych wnioskował szef MON. Po decyzji prezydenta w komunikacie MON podkreślał, że "kluczowym czynnikiem zmian jest ukształtowanie nowej kadry dowódczej, bez niej wszystkie pozostałe reformy mogą zostać zaprzepaszczone". We wrześniu dziennik "Fakt" donosił, że jeszcze przed ogłoszeniem decyzji o odwołaniu nominacji generalskich Andrzej Duda miał w rozmowie z premier Szydło "jasno zakomunikować", że oczekuje dymisji Macierewicza. Prezydent nie może formalnie żądać dymisji członka rządu, jednak według rozmówców "Faktu" Andrzej Duda "wyraził się jasno". W pierwszym półroczu media szeroko komentowały także wymianę pism na linii Pałac Prezydencki-MON. Prezydent oczekiwał wtedy "niezwłocznego podjęcia stosownych działań" w związku z brakiem obsady ataszatów wojskowych w ważnych państwach sojuszniczych, m.in. w USA i Wielkiej Brytanii, a także informacji na temat tworzenia wielonarodowego dowództwa dywizji w Elblągu.