- Mecze odbędą się bez jakiegoś większego szwanku, jeśli nie będzie na nich polityków. Nie mam żadnych zastrzeżeń do działań polityków, którzy mówią: Nie przyjadę na mecz. Zresztą kibice jakoś za bardzo nie tęsknią za politykami na meczach, wiem to po sobie - podkreślił szef rządu, pytany o zapowiedzi bojkotu Euro 2012. - Rozumiem te manifesty takiej solidarności, ale nie ma (to) nic wspólnego i nie powinno mieć nic wspólnego z bojkotem Euro jako turnieju - dodał Tusk. Informacje o pobiciu byłej premier Ukrainy Julii Tymoszenko przez strażników więziennych i jej głodówka sprawiły, że na Zachodzie zaczęto mówić o bojkocie ukraińskiej części Euro 2012. W czwartek przedstawicielstwo UE w Kijowie poinformowało, że wszyscy unijni komisarze podzielają stanowisko szefa Komisji Europejskiej Jose Manuela Barroso - i tak jak on nie przyjadą na imprezy związane z Euro 2012 na Ukrainie. Za takim bojkotem opowiedziało się również PiS. Donald Tusk już w czwartek oświadczył, że wezwania do bojkotu mistrzostw uważa za niewłaściwe. 51-letnia była premier Ukrainy została skazana za nadużycia przy zawieraniu umów gazowych z Rosją. Tymoszenko twierdzi, że padła ofiarą Janukowycza, swego konkurenta z wyborów prezydenckich w 2010 roku, który nie chce widzieć jej w życiu politycznym Ukrainy.