Jak podkreślił, problem kłopotów z możliwością zapłodnienia dotyczy ok. 1,3 mln par, zaś metoda in vitro może skutecznie zadziałać w niedużej części, a w większości przypadków medycyna szuka tradycyjnych metod. - Ok. 15 tys. par rocznie byłoby gotowych poddać się procedurze in-vitro - oszacował. Mrozić czy nie? To rozstrzygnie ustawa Podkreślił, że kwestia zabiegów in vitro musi zostać opisana metodą procedury medycznej, ponieważ obecnie nie jest ona prawnie opisana. - To, czy mrożenie lub niszczenie zarodków używanych do in vitro będzie dozwolone czy nie, rozstrzygnie ustawa; program zdrowotny wskaże kliniki gwarantujące przechowywanie zarodków, co podniesie ich ochronę - ocenił w poniedziałek premier Donald Tusk. Według premiera, finansowany przez państwo program zdrowotny ma za zadanie opisać, co w jego ramach można robić z wytworzonymi zarodkami, które nie będą implementowane matce. Jak podkreślił Tusk, dziś nie ma tu żadnych ograniczeń - takie zarodki można mrozić i przechowywać, można też je niszczyć. - W programie ministra zastrzeglibyśmy finansowanie zabiegów wyłącznie w sytuacji, gdy byłaby gwarancja bezpieczeństwa także dla zarodka - zaznaczył premier. Program ma dotyczyć 15 tys. par Ministerialny program zdrowotny dotyczący in vitro ma objąć 15 tysięcy par, które nie mogą doczekać się dzieci innymi metodami i trwać trzy lata - poinformował w poniedziałek premier. Jak powiedział "program zdrowotny", funkcjonujący nie na podstawie ustawy ani rozporządzenia, lecz tak jak kilkanaście innych programów ministerstwa zdrowia, mógłby ruszyć od połowy przyszłego roku. Według Tuska od lipca do grudnia objąłby 5 tysięcy par, a w kolejnych dwóch latach - także po 5 tysięcy par. Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz dodał, że na pozostałe kilkanaście programów zdrowotnych co roku jest przeznaczane kilkaset milionów zł. Tusk ocenił, że 15 tysięcy par, które będą mogły skorzystać z programu zdrowotnego, "rozładuje kolejkę" par chcących spróbować tej metody na własne potomstwo. Na razie refundacja samego zabiegu Tusk powiedział, że na razie finansowany będzie jedynie zabieg, natomiast w "niedalekiej przyszłości, w perspektywie 2014 r.", rząd szukał będzie sposobów na przynajmniej częściowe finansowanie również leków. Według premiera wprowadzenie programu oznacza, że z pieniędzy państwa zostałaby sfinansowana ok. 70, nawet do 80 proc. kosztów procedury. Jak dodał, koszt pierwszego pół roku funkcjonowania programu, tj. od lipca do końca 2013 r. to ok. 50 mln zł. W następnych latach ma to być kwota dwukrotnie wyższa. Według zapowiedzi finansowane mają być trzy próby zapłodnienia metodą in vitro. - Program zdrowotny Ministra Zdrowia przewiduje finansowanie tzw. trzech cykli. To oznacza optymalizację szans zajścia w ciążę i uzyskania dziecka - powiedział szef rządu. Program dla par, które od roku leczą bezpłodność Premier zapowiedział, że rządowy program, w ramach którego będzie finansowany zabieg zapłodnienia metodą in vitro, dostępny będzie dla par, które są w stanie udokumentować roczne leczenie niepłodności tradycyjnymi metodami. Pytany o ograniczenia wiekowe dla kobiet, które będą korzystać z programu, premier poinformował, że górna granica wieku będzie wynosić 40 lat. W zależności od wieku zróżnicowane mają być też poszczególne elementy procedury in vitro. Jeśli chodzi o dolną granicę wieku, przypomniał, że musi to być para, która jest w stanie udokumentować, że od roku leczy bezpłodność, można więc "założyć, że to dotyczy osób pełnoletnich". "Natura nie chce dzieci z probówki!" Podyskutuj na forum