W czwartek, na spotkaniu z mieszkańcami Łomży, premier opowiedział się za surowymi karami dla przestępców, a nawet za rozważeniem przywrócenia kary śmierci. Mówił to w kontekście wypadku drogowego w Łomży, którego sprawcy prokuratura postawiła zarzut zabójstwa. Chodziło o to, że potrącił on 9-letniego chłopca, a gdy ciało dziecka znalazło się między przednimi i tylnymi kołami, cofnął auto i przejechał chłopca ponownie. Obrażenia okazały się śmiertelne. Sprawca uciekł z miejsca wypadku. Zdaniem lidera Donalda Tuska, szef rządu "wie, że nie przywróci kary śmierci w Polsce". - Wzywanie do przywrócenia kary śmierci, kiedy zdarza się taka tragedia jak w Łomży i to przez tak ważnego polityka jak premier, jest czymś niestosownym - ocenił polityk Platformy na piątkowym briefingu w Sejmie. Jeśli premier sądzi - mówił Tusk - że wygra wybory do sejmiku wojewódzkiego na Podlasiu "uruchamiając znowu temat kary śmierci, to robi to cynicznie". Według lidera Romana Giertycha, premier "tylko o tym mówi" (wprowadzeniu kary śmierci - red.) w ramach kampanii wyborczej, jaka toczy się przed niedzielnymi wyborami do sejmiku w tym regionie. - Pan premier Kaczyński dobrze wie, że to (wprowadzenie kary śmierci - red.) jest niemożliwe ze względu na konwencje międzynarodowe i nie zamierza wprowadzać żadnej kary śmierci, a zamierza tylko o tym mówić - powiedział Giertych. Katarzyna Piekarska ( ) nie widzi możliwości przywrócenia w Polsce kary śmierci. Zwraca ona uwagę, że polskie prawo musi być zgodne z prawem unijnym, standardami praw człowieka i konstytucją, a te mówią wyraźnie o zakazie takiej kary. Piekarska uważa, że premier ma świadomość prawnych ograniczeń i wyłącznie z powodów politycznych mówi o przywróceniu w Polsce kary śmierci. - To granie na ludzkich uczuciach i instrumentalne wykorzystywanie tragedii dla poprawienia swoich notowań w konserwatywnym elektoracie - powiedziała posłanka SLD.