W poniedziałek premier poinformował, że dymisjonuje ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina. We wtorek Gowin poinformował, że rozważa start w wyborach na prezydenta Krakowa w 2014 r. Premier pytany o tę deklaracje odparł, że dałby Gowinowi czas na sprecyzowanie swoich planów.- Ludzie reagują na tego typu wydarzenie jak dymisja, starając się projektować naprędce (...) drogę polityczną. Nie będę teraz rozstrzygał, kto byłby lepszym prezydentem (Krakowa), bo te wybory jeszcze trzeba wygrać, ale różne kwalifikacje ma Jarosław Gowin, różne Ireneusz Raś. Obaj na pewno są godni zaszczytu kandydowania - powiedział premier pytany, który z polityków PO powinien ubiegać się o fotel prezydenta tego miasta. Tusk przekonywał, że zarządzanie miastem to poważna rzecz, m.in. ze względu na interdyscyplinarność. - Ireneusz Raś nie miał jeszcze do tej pory okazji udowodnić - ale ten pierwszy raz musi być - że posiadł wszystkie umiejętności wymagane na takim stanowisku. Ale na pewno jest wystarczająco zdolnym politykiem, żeby to pokazać już w praktyce - ocenił szef rządu. - A minister Gowin musiałby pewnie skorygować swoje namiętności polityczne, tzn. to, czym tak gorliwie zajmował się w ostatnich tygodniach, nie byłoby za bardzo przydatne w zarządzaniu miastem. Ma na pewno intelektualne i moralne kwalifikacje do tego, aby być świetnym prezydentem Krakowa, co do tego nie mam wątpliwości - ocenił premier. Tusk był też pytany o słowa Gowina, który powiedział, że swoją dymisję uważa za naturalną w świetle "głębokich i stale pogłębiających się różnic" między nim a premierem "co do kierunku działań rządu i co do wartości, na których ma się opierać polska polityka". Sam szef rządu dymisjonując Gowina, podkreślał, że Gowin koncentruje swoją uwagę "bardziej na politycznych aspektach swej aktywności". Premier pytany we wtorek o tę różnicę w interpretacji ostatnich wydarzeń powiedział: "Nie chcę być niegrzeczny, ale minister Gowin nie podał się do dymisji - minister Gowin został zdymisjonowany. Siłą rzeczy nadaje to rangę interpretacji tego, kto podjął decyzję, a nie tego, kto jest ofiarą tej decyzji". - Gdyby minister Gowin miał takie głębokie odczucia, że nie zgadza się ze mną w żadnej sprawie, to podejrzewam, że podałby się do dymisji sam - dodał Tusk. - Nie wiem, jakie odczucia ma minister Gowin co do mojej osoby jako premiera tak głęboko w swojej duszy, ale nie ulega wątpliwości, że poprosiłem go do siebie i poinformowałem, że zwalniam go z obowiązku pełnienia funkcji ministra sprawiedliwości, więc pozwólcie, że to ja będę tym, który definiuje powód, dla którego to zrobiłem. Mówiąc po ludzku: ja wiem, dlaczego podjąłem tę decyzję - zaznaczył premier.