"Jesteśmy niebywale dumni z waszej pracy; z tego, że potwierdziliście naszą narodową specjalność jaką jest solidarność, solidarność z innymi w trudnych momentach. Kiedy jechaliście do Szwecji to nasze serca drżały z obawy, ale drżały też z dumy, bo wiedzieliśmy, że staniecie na wysokości zadania. I oczywiście stanęliście" - powiedział w Świnoujściu do strażaków premier. Podziękował im za "profesjonalizm, niebywałą wytrwałość, znakomitą pracę". "Chyba najczęściej powtarzanym słowem, zwrotem, było "tack Polen", czyli "dzięki Polsko". Pomagaliście Szwedom, a tym samym Polsce (...). Wasza obecność na tamtej ziemi, to co zrobiliście w imię solidarności, w imię współpracy, jest najlepszym dowodem, że my tę solidarność, prawdziwą solidarność europejską budujemy i chcemy budować" - powiedział szef rządu. W gaszeniu pożarów w Szwecji brali udział głównie ratownicy z województw zachodniopomorskiego i wielkopolskiego (po 65 strażaków i po 20 wozów). Wspierali ich strażacy z Mazowsza i Komendy Głównej PSP (9 ratowników i 4 samochody). Misja od początku była planowana na 14 dni. Polscy strażacy przebywali w Szwecji od niedzieli 22 lipca. Byli tam samowystarczalni pod względem logistycznym (zabrali namioty, wyżywienie i paliwo) i medycznym (w grupie są ratownicy medyczni). Przyczyną rozległych pożarów lasów w Szwecji były nietypowe jak na ten kraj wysokie temperatury i mała ilość opadów. Według pierwszych informacji przekazywanych przez szwedzkie media w środkowej części kraju płonęło około 25 tys. hektarów lasów.