- Zwróciłem się dzisiaj z listem do pana prezydenta Lecha Kaczyńskiego, aby ze względu na bezpieczeństwo państwa niezwłocznie, na piśmie, przedstawił zarzuty lub kontrowersje, które wykluczają czy dyskredytują ministra Radosława Sikorskiego - powiedział Tusk na konferencji prasowej. Wyraził nadzieję, że otrzyma te informacje możliwie szybko. Premier podkreślił, że w 2007 r., gdy mianował Sikorskiego na szefa MSZ, nie otrzymał żadnych informacji od nikogo, w tym od prezydenta, które dyskredytowałyby Sikorskiego. - Gdyby było inaczej, kandydatów na to stanowisko było więcej, nie podejmowałbym - ze względu na interes państwa - żadnego, nawet najmniejszego ryzyka. (...) Ja nie dysponuję żadnymi faktami i żadnymi dokumentami, które by podważały wiarygodność, rzetelność, przyzwoitość ministra Radosława Sikorskiego - zapewnił szef rządu. - W rozmowach z prezydentem Lechem Kaczyńskim nigdy nie usłyszałem niczego, co by w mojej ocenie dyskredytowało Radosława Sikorskiego. Żadnego faktu poza opiniami. To, że prezydent Lech Kaczyński negatywnie ocenia ministrów mojego rządu, mnie, cały rząd, nie jest dla nikogo zaskoczeniem, ale to nie ma jakiegoś istotnego wpływu na moje decyzje. (...) Faktów nie ma - powiedział Tusk. Premier dodał, że chce też rozwiać "dwuznaczności" i "insynuacje", jakie przedstawia "szczególnie brat prezydenta pan prezes Jarosław Kaczyński". - Nie mam, nie byłem w posiadaniu i nie otrzymałem od prezydenta Lecha Kaczyńskiego żadnej dokumentacji z żadną klauzulą - ani poufności, ani tajności, która dotyczyłaby Radosława Sikorskiego - oświadczył premier. Poinformował, że poprosił o informację szefa ABW w związku z sugestiami J. Kaczyńskiego, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego mogłaby odtajnić dokumenty, które świadczyłyby "o czymś złym", jeśli chodzi o Radosława Sikorskiego. - Nie ma żadnego takiego dokumentu - zaznaczył Tusk. - Dlatego liczę na szybką odpowiedź ze strony pana prezydenta. Nie tylko ze względu na to, że wszyscy czujemy, że to jest taka gra hakami i insynuacjami wobec potencjalnego kandydata Platformy w wyborach prezydenckich. Ale także dlatego, że mówimy o ministrze spraw zagranicznych, z którym obaj politycy PiS-u przez lata współpracowali, współpracują także teraz - na przykład prezydent Rzeczypospolitej - podkreślił premier. - Nie może być tak i nie powinno być tak, że najwyższy urząd w państwie - ustami ministrów z Kancelarii Prezydenta i lider opozycji pan prezes Jarosław Kaczyński całymi dniami wytwarzają atmosferę dwuznaczności i insynuacji wobec ministra spraw zagranicznych polskiego rządu - zaznaczył szef rządu. Premier ocenił, że trzeba pytać autorów tych - jak mówił - "insynuacji", "o co tak naprawdę chodzi". - Dlaczego akurat dzisiaj jest czas stosowny dla Jarosława Kaczyńskiego, aby mówić źle o Radosławie Sikorskim. Co takiego się stało, że przez dwa lata milczał? - pytał szef rządu.