Premier pytany w radiowej Jedynce o relacje polsko-izraelskie powiedział: "Myślę, że będziemy się coraz lepiej rozumieli"."Po naszej stronie jeżeli będzie taka konieczność i Trybunał Konstytucyjny tak uzna, to być może nastąpi pewne doprecyzowanie niektórych zapisów (noweli ustawy o IPN -PAP) w myśl taką, żeby żadni nasi partnerzy, przyjaciele, czy nawet nie do końca przyjaciele, ale ludzie, którzy mogą mieć pewne obawy, jak będzie interpretowana ustawa o IPN, żeby się nie obawiali, że będzie zagrożona swoboda wypowiedzi, czy swoboda działań artystycznych. Niczego takiego tutaj nie mieliśmy na myśli" - powiedział Morawiecki. "Ogromne błędy polityki antyhistorycznej" Premier zaznaczył w piątek w radiowej Jedynce, że musi być prowadzona "codzienna, mozolna, żmudna praca nad odkłamaniem naszego wizerunku". "Polska ma naprawdę jedną z najpiękniejszych, jeśli nie najpiękniejszą kartę historyczną na świecie, nie waham się użyć takiego dużego, wszechogarniającego określenia" - wskazał Morawiecki. Dodał, że "tylko ogromne błędy polityki historycznej, tak naprawdę polityki antyhistorycznej, albo antypolityki historycznej III RP, doprowadziły do tego, że jesteśmy w takim stanie, że my musimy się tłumaczyć dzisiaj ze zbrodni popełnionych przez prawdziwych sprawców II wojny światowej". "To oczywiście jest świat na głowie i urąga to jakiemukolwiek rozumieniu poczucia sprawiedliwości, uczciwości, jak również pamięci ofiar" - podkreślił premier. "My zdecydowanie będziemy się starali to wszystko nadrabiać, odpracowywać, poprawiać i prostować i znowu mogę powiedzieć tylko, że siedemdziesiąt kilka lat gigantycznych strat materialnych, ludzkich, moralnych na skutek działań takiego totalitarnego systemu, jakim był komunizm, a później lata III RP, które pozostawiały bardzo wiele do życzenia, jeśli chodzi o politykę historyczną, powodują że będziemy mieli teraz bardzo pełne ręce pracy" - zaznaczył szef rządu. Jak wskazał, obecnie "będziemy chcieli dotrzeć z naszym przekazem przede wszystkim do kultury masowej, do odbiorcy masowej kultury". "Nie tylko (odbiorcy) elitarnych książek, badań i konferencji, ale mi najbardziej zależy na filmach, opracowaniach, komiksach i serialach" - mówił Morawiecki. "Nowe otwarcie" w relacjach z Berlinem? Morawiecki został spytany w radiowych "Sygnałach Dnia" o to, czy jego piątkowa wizyta w Berlinie może być "nowym otwarciem" w relacjach między Polską a Niemcami. "Sądzę, że te relacje są - w aspektach gospodarczych ale i w innych obszarach - całkiem niezłe, więc nie potrzebujemy jakiegoś zupełnie nowego otwarcia ani resetu, ani niczego takiego" - odparł szef rządu. Przypomniał, że Polska należy do Unii Europejskiej znacznie krócej niż Niemcy, które były jednym z państw założycielskich Wspólnoty. "Na pewno potrzebujemy jak najlepiej się rozumieć (...) Swoje problemy mamy w zupełnie innej skali i takie, które wymagają głębszego zrozumienia przez państwa zachodniej Europy" - mówił. Morawiecki podkreślił też, że Polska chce się rozwijać we współpracy handlowej z Niemcami "i innymi partnerami z zachodniej Europy". W piątek Mateusz Morawiecki będzie przebywał w Niemczech, gdzie spotka się z kanclerz Niemiec Angelą Merkel. Głównymi tematami tego spotkania mają być m.in. współpraca polityczna i gospodarcza, przyszłość Unii Europejskiej, kwestia przyszłego budżetu unijnego oraz polityka migracyjna. Kwestia Nord Stream 2 Mateusz Morawiecki został zapytany w radiowej Jedynce, czy będzie rozmawiał w Berlinie na temat Nord Stream 2, czyli połączenia gazowego pomiędzy Rosją a Niemcami w kontekście bezpieczeństwa. Premier podkreślił, że kwestia Nord Stream 2, to "przede wszystkim kwestia polityczna i dotycząca dużych, poważnych zagrożeń, które mogą zaistnieć w sytuacji, gdyby Nord Stream 2 powstał"."Dzisiaj, cały czas, kilkadziesiąt miliardów metrów sześciennych gazu Rosja musi przesyłać do Europy Zachodniej przez Ukrainę" - mówił. Dodał, że "Rosja przesyła ok. 180-185 mld sześciennych gazu i w około 1/3 tego przesyłu, a w niektórych latach jeszcze bardziej była uzależniona od Ukrainy w związku z tym jej działania agresywne w Donbasie, czyli we wschodniej części Ukrainy, były powstrzymywane do pewnego stopnia ryzykiem tego, co by się stało, gdyby z tymi gazociągami stało się coś niedobrego"."W przypadku, kiedy powstanie Nord Stream 2, to ta zależność od Ukrainy będzie zerowa lub bardzo minimalna. Wtedy można sobie wyobrazić bardzo niedobre scenariusze militarne i polityczne i przed tym przestrzegam naszych partnerów, o tym rozmawiałem z panem sekretarzem stanu (USA Rexem) Tillersonem jak był tutaj parę tygodni temu".