Dzień wcześniej minister gospodarki, energetyki i turystyki Trajczo Trajkow w dążeniu do uspokojenia opinii publicznej powiedział, że Bułgaria "podpisała ACTA atramentem sympatycznym". W wywiadzie telewizyjnym tłumaczył, że podpis nie jest wiążący, a parlament może nie ratyfikować porozumienia. W związku ze złożeniem przez Bułgarię podpisu pod ACTA doszło do prawdziwej burzy. Fakt podpisania przedostał się do wiadomości publicznej dopiero na początku tygodnia. Podpisanie nie było poprzedzone jakąkolwiek dyskusją nad treścią porozumienia, a rząd wydał zgodę bez żadnego rozgłosu. O tym, że bułgarski ambasador w Japonii podpisał ACTA w imieniu rządu, bułgarska opinia publiczna dowiedziała się dopiero po protestach w Polsce. Na posiedzeniu rządu w listopadzie 2011 r. propozycję ministra Trajkowa w sprawie podpisania ACTA przyjęto bez dyskusji, jak wynika ze stenogramu opublikowanego na rządowej stronie internetowej. W środowisku internautów zawrzało, na Facebooku powstały grupy przeciwników ACTA, które w ciągu dwóch dni zgromadziły ponad 50 tys. osób, przystąpiono do przygotowania protestów ulicznych. Dwa lata temu uliczne protesty zapobiegły wprowadzeniu kontroli policyjnej nad połączeniami w internecie. Na spotkaniu z przedstawicielami sektora informatycznego w czwartek premier Borysow oświadczył, że "umowa ACTA zostanie ratyfikowana z zastrzeżeniami w części dotyczącej dostawców usług internetowych". W tej dziedzinie - zapewnił premier - ma być stosowane obecne bułgarskie ustawodawstwo i nie będzie ono nowelizowane. Na forach i blogach internetowych zapewnienia te przyjęto jako próbę minimalizowania wagi problemu. W licznych komentarzach internautów w internetowych wydaniach gazet "Sega" i "Dnewnik" oraz w gazecie elektronicznej "Mediapool" przypomina się artykuł konstytucji, zgodnie z którym "międzynarodowe traktaty, które zostały ratyfikowane zgodnie z konstytucją i stały się prawomocne, są częścią krajowego ustawodawstwa Republiki Bułgarii i mają nadrzędność nad krajowym ustawodawstwem, jeżeli jest ono z nimi sprzeczne". Według europosłanki Antonii Pyrwanowej, cytowanej przez dziennik "Sega", "ratyfikacja z zastrzeżeniami" jest prawnie niemożliwa.