Prawo sprzyja zabójcom. "Tego typu historii jest więcej"
Obecne regulacje prawne stwarzają lukę, z której mogą korzystać sprawcy zabójstw. Umożliwia ona niektórym z nich uniknięcie odpowiedzialności, nawet jeśli dowody poszlakowe wskazują na ich winę. Wystarczy, że zniszczą lub ukryją ciało ofiary na tyle skutecznie, by śledczy po ich odnalezieniu nie mogli dowiedzieć się, w jaki sposób osoba została zabita. Właśnie rusza akcja "Sprawiedliwość dla ofiar", która ma doprowadzić do zmiany przepisów prawa.

Nastoletni Adam odebrał życie swojej mamie, a po wszystkim poćwiartował ją na 850 kawałków, a na koniec włożył je do garnka i gotował. Sędzia uznał, że o zabójstwie nie może być mowy. Uwierzył w wersję chłopaka. Ta była następująca: schodził z mamą ze strychu i przypadkiem zepchnął ją ze schodów. Ta miała chwycić nóż, a on w obronie koniecznej uderzył ją w twarz. Chłopak został skazany za zbezczeszczenie zwłok i przekroczenie obrony koniecznej. Od kilku lat jest już na wolności.
Zobacz również: Przełom po 15 latach poszukiwań. "Warto było walczyć"
Luka prawna
- Tego typu historii jest więcej - zauważa w rozmowie z Interią Rafał Zalewski, dziennikarz śledczy Interwencji Polsatu i inicjator akcji "Sprawiedliwość dla ofiar", która ma na celu zmianę przepisów prawa. Chodzi o zapis kodeksu karnego dotyczący zbezczeszczania zwłok. Obecnie kodeks karny za taki czyn pozwala skazać maksymalnie na dwa lata. Po zmianach mogłoby to być nawet 15 lat.
- Obecny zapis jest pewną luką prawną, która daje możliwość sprawcom zabójstw uniknięcia długoletniej odsiadki - wyjaśnia Zalewski, który sprawami kryminalnymi zajmuje się od 2003 r. - Ten problem dostrzegłem niedawno, kiedy zetknąłem się z przypadkiem, gdzie znaleziono ludzkie szczątki, ale nie udało się nikogo skazać za zabójstwo - mówi.
Historia, o której wspomina dziennikarz, dotyczy zaginięcia 41-letniej Grażyny w 2009 r. Kobieta przez kilka lat była uznawana za zaginioną. Po siedmiu latach, kiedy sprawa trafiła do policyjnego archiwum x, udało się odnaleźć szczątki kobiety. Były one zakopane w przydomowym ogródku, a czaszka była owinięta foliową torbą.
- W pierwszej instancji mąż został skazany za zabójstwo na 25 lat więzienia, potem zmniejszono mu to na 15 lat, a na koniec sąd uznał, że o zabójstwie nie może być mowy - relacjonuje Zalewski.
Ostatecznie mężczyzna usłyszał wyrok pięciu lat, za nieumyślne spowodowanie śmierci. - W tej sprawie znaleziono już tylko kości pani Grażyny, nie było na nich żadnych śladów, a więc biegli nie mogli stwierdzić, w jaki sposób zginęła. Więc gdyby mężczyzna powiedział, że kobieta zmarła na zawał, a on zakopał zwłoki, bo się bał, to sąd pewnie przyjąłby tę wersję i miał możliwość skazania go jedynie za zbezczeszczenie zwłok. Maksymalnie na dwa lata - wyjaśnia dziennikarz Interwencji Polsatu.
Tu jednak historia się nie kończy. Mężczyzna przesiedział bowiem w więzieniu 7 lat, a więc o dwa więcej, niż brzmiał ostateczny wyrok. Sąd zdecydował, że państwo musi mężowi pani Grażyny wypłacić 80 tys. zł. zadość uczynienia.
Zobacz również: Robiła wszystko, by ciała nigdy nie odnaleziono
"Coś we mnie pękło"
- Po tej historii coś we mnie pękło. Nie ukrywam, że inspiracją do rozpoczęcia akcji była rozmowa z sędzią Adamem Barczykiem z Sądu Okręgowego w Olsztynie. To człowiek od lat zajmujący się sprawami karnymi. Był jednym z sędziów, którzy decydowali o przyznaniu zadośćuczynienia dla męża Grażyny. On powiedział wprost, że w dzisiejszej sytuacji prawnej skuteczne ukrycie zwłok jest w interesie zabójcy. Odkrycie szczątków zaginionego niewiele zmienia, bo często medycy sądowi nie są już w stanie stwierdzić, w jaki sposób zmarł - mówi Zalewski. - Zapytałem sędziego, czy można coś z tym zrobić.
I on wtedy powiedział, że taką furtką mogłoby być zaostrzenie przepisu o zbezczeszczeniu zwłok. Teraz możesz zwłoki spalić czy poćwiartować to grozi ci maksymalnie dwa lata - mówi.
Podobnie uważa prof. Ewa Gruza, ekspertka w dziedzinie prawa karnego. - Podniesienie tej górnej granicy zagrożenia karą może być bardzo rozsądnym krokiem, bo daje luksus wymiarowi sprawiedliwości, że ta kara może być bardziej dolegliwa. Ciągle zapominamy, że proces karny ma zawsze dwie strony. I ofiara też musi mieć poczucie, że państwo polskie zrobiło wszystko, aby to poczucie sprawiedliwości zostało jakoś zabezpieczone - mówiła w wywiadzie dla Interwencji kilka dni temu.
- Weźmy sprawę Iwony Wieczorek, która zaginęła, ale śledczy zakładają, że doszło do zabójstwa. Jeśli ciało kobiety zostanie odkryte po latach, a na kościach nie będzie widocznych śladów zbrodni to potencjalny sprawca zawsze może mówić, że on tylko ukrył ciało. Nawet jeżeli odnajdziemy je u niego w ogrodzie. Zmiana przepisów może temu zapobiec - ocenia Zalewski.
"To będzie maraton, a nie sprint"
- Ta akcja to będzie maraton, a nie sprint. W pierwszej fazie chcemy nagłośnić problem, w drugiej będzie dostępna elektroniczna petycja. W kolejnej będziemy chcieli poprosić o wsparcie autorytety z dziedziny prawa oraz kultury. A na końcu, co wydaje się najcięższe, zmienić przepisy prawa - konkluduje Zalewski.
- W pojedynkę nie będę w stanie zbyt wiele zdziałać, dlatego zachęcam wszystkich do przyłączenia się do nas, udostępnianie i nagłaśnianie tej informacji. Wierzę, że zwrócimy uwagę rządzących i zmusimy ich do zmiany. Zawalczmy o to w imieniu tych, którzy sami o siebie walczyć już nie mogą. Razem o sprawiedliwość dla ofiar - przekonuje reporter Interwencji.
Autorzy akcji uruchomili petycję. "Sprawiedliwość dla ofiar"
W ramach akcji "Sprawiedliwość dla ofiar" została udostępniona internetowa petycja, którą można podpisać TUTAJ.
Zamieszczamy jej tekst w całości:
Petycja do Ministra Sprawiedliwości oraz wszystkich Posłów i Senatorów Rzeczypospolitej Polskiej w sprawie zmiany w Kodeksie Karnym.
Szanowny Panie Ministrze! Szanowni Parlamentarzyści!
My, niżej podpisani obywatele Rzeczypospolitej Polskiej, zwracamy się z prośbą o dokonanie zmiany w polskim Kodeksie Karnym. Zmiana ta dotyczy artykułu 262 par. 1, dotyczącego znieważenia zwłok ludzkich. W obecnym kształcie, przepis ten brzmi następująco: "Kto znieważa zwłoki, prochy ludzkie lub miejsce spoczynku zmarłego, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch."
Przepis ten obowiązuje niezależnie od tego, jak brutalnie sprawca obejdzie się ze zwłokami. Dotyczy to nawet najbardziej ekstremalnych przypadków takich, jak poćwiartowanie zwłok na kilkadziesiąt kawałków, ich spalenie, utopienie, bądź zakopanie. Jeżeli sprawca nie miał wcześniej konfliktu z prawem, istnieje duża szansa, że usłyszy wyrok w zawieszeniu. Uważamy, że w żaden sposób nie licuje to ze społecznym poczuciem sprawiedliwości.
Dlatego, proponujemy zmianę w wyżej opisanym przepisie. Tak, aby górna granica zagrożenia karą wynosiła nie dwa, a piętnaście lat więzienia. Chcemy, aby artykuł 262 par. 1 od tej pory brzmiał następująco: "Kto znieważa zwłoki, prochy ludzkie lub miejsce spoczynku zmarłego, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat piętnastu."
Zmiana ta jest niezwykle prosta do przeprowadzenia. Sprawi natomiast, że sądy będą wreszcie mogły wymierzać karę adekwatną do okoliczności. Przestępcy zostaną należycie rozliczeni, a prawo na nowo stanie się sprawiedliwe - nie tylko dla sprawców, ale również dla ofiar.
Chcesz porozmawiać z autorem artykułu? Napisz: dawid.serafin@firma.interia.pl












