Projekt zmian w ustawie o służbie cywilnej, który we wtorek do Sejmu złożyli posłowie PiS, zakłada możliwość powołania na szefa służby cywilnej osoby, która nie jest urzędnikiem SC, obsadzanie wyższych stanowisk w służbie cywilnej, np. dyrektora generalnego urzędu, w drodze powołania. Pierwsze czytanie projektu odbędzie się w czwartek. Kwalifikacje i profesjonalizm W ocenie konstytucjonalisty dr. Ryszarda Balickiego zmiany zaproponowane przez PiS w ustawie o służbie cywilnej mogą oznaczać upolitycznienie tej służby w Polsce i de facto podporządkowanie jej władzy. Balicki przypomniał, że celem służby cywilnej jest zapewnienie sprawnego funkcjonowania państwa pomimo zmiany władzy, dlatego urzędnicy nie powinni pochodzić z nadania politycznego, lecz o piastowaniu przez nich stanowisk powinny, jak to się dzieje w Wielkiej Brytanii, decydować kwalifikacje i profesjonalizm. - Administracja w państwie powinna być wybitnie merytoryczna. Zmiany PiS doprowadzą do tego, że nie będziemy mieli pracowników wykwalifikowanych, apolitycznych, na ten szczebel również wejdzie ta zawierucha polityczna - mówił Balicki. Odniósł się w ten sposób do propozycji, by wyższe stanowiska w służbie cywilnej były obsadzane w drodze powołania. Zmiana ekipy po wyborach W jego ocenie efektem obsadzania stanowisk przez powołanie będzie całkowita wymiana na stanowiskach kierowniczych po każdych wyborach. - Nie będzie ciągłości funkcjonowania urzędów. A to jest ważne, by po wyborach nie zmieniała się cała ekipa, lecz by byli ludzie, którzy wiedzą, jakie sprawy są w toku, którzy znają procedury. Teraz okaże się, że nowo powołani będą się musieli uczyć nawet takich rzeczy od początku. To będzie destabilizowało służbę cywilną, ale w szerszym stopniu również państwo - ocenił Balicki. - Naturalne jest, że partia, która wygrywa wybory, wprowadza swoich ludzi na najwyższy szczebel decyzyjny, ale na tych pozostałych szczeblach powinni znajdować się urzędnicy wykwalifikowani, z wykształceniem i doświadczeniem w administracji - dodał konstytucjonalista. - Państwa funkcjonują dobrze właśnie w oparciu o pracowników służby cywilnej, którzy nie zmieniają się co wybory, tylko trwają na swoich stanowiskach, zapewniając sprawne funkcjonowanie państwa mimo zmiany władzy. Tacy ludzie potrafią przygotować projekty aktów prawnych i później je wdrażać w życie - tłumaczył Balicki. Nieusuwalni urzędnicy Odmiennego zdania jest prof. Wojciech Góralczyk, specjalista od prawa administracyjnego. Jak powiedział, na mocy obecnie obowiązujących przepisów istnieje ryzyko powstawania konfliktu pomiędzy ministrem a dyrektorem departamentu. - Zgodnie z nową koncepcją urzędnicy pozostają w korpusie służby cywilnej, są z niego nieusuwalni, natomiast usuwalność dotyczy stanowisk kierowniczych. Jeżeli zostaję ministrem i mam pracować z dyrektorem departamentu, do którego nie mam zaufania, to mogę bez straty dla jego wynagrodzenia i pozycji zawodowej odsunąć od stanowiska kierowniczego, a na to stanowisko wziąć innego urzędnika, ale z korpusu służby cywilnej - tłumaczył Góralczyk. - To jest odejście od systemu brytyjskiego w stronę francuskiego. (...) Widać wyraźnie, że powierzanie stanowisk kierowniczych będzie miało charakter tymczasowy - dodał prawnik. Profesor ocenia zmianę jako "umiarkowanie pozytywną", choć podkreśla, że jest to projekt nowelizacji, tymczasem służba cywilna wymaga głębszych zmian.