Ks. Jankowski ujawnił dziś otrzymaną z IPN listę z nazwiskami 56 funkcjonariuszy SB, którzy inwigilowali go podczas akcji "Zorza II" w 1987 r., związanej z pielgrzymką do Polski Jana Pawła II. Większość z nich to wysocy rangą oficerowie: generałowie i pułkownicy, w tym gen. bryg., szef Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Gdańsku Jerzy Andrzejewski. Jest też człowiek, który zakładał w policji niezależne związki zawodowe. - Przyjąłem to dzisiaj z wielką radością i ulgą - ocenił ks. Jankowski. Jankowski zdecydował się ujawnić ich dane na specjalnie zwołanej konferencji prasowej. Na liście nie ma nazwisk tajnych współpracowników. Prałat ma je otrzymać na początku września. Jankowski zapowiedział, że ujawni także tę drugą listę, a jeśli będą tam nazwiska księży - poda je. - Trudno moim współbraciom powiedzieć, że był "ubekiem", ale po dokumentacji dokonanej przez IPN spotkamy się po raz drugi. Tak jak dzisiaj ujawniłem, tak ujawnię później tych braci w kapłaństwie - zapowiedział dziennikarzom prałat. - Jak ktoś jest winny, to powinien odcierpieć za to, jakie cierpienia zadał mojej osobie. Nikomu nie zostanę dłużny. Wiem kto to, wiem jak się zachowywali. Jest jedna osoba, która zawiniła temu wszystkiemu - na pewno będzie wam znana - odparł, pytany przez dziennikarzy, czy nie obawia się konsekwencji ze strony metropolity gdańskiego po ujawnieniu nazwisk księży. Odnosząc się do problemów z ujawnieniem nazwisk księży - współpracowników, jakie miał niedawno ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, odparł: "Kraków jest 'dla siebie'. Tam jest ordynariuszem kardynał Stanisław Dziwisz, a ja jestem w Gdańsku i dlatego jest ta różnica". - Uważam, że dotyczy to mojej osoby, w związku z tą krzywdą, którą wyrządzono i wyrządza się jeszcze, dlatego spotkamy się ponownie (po otrzymaniu listy tajnych współpracowników - PAP) - powiedział dziennikarzom. Dodał, że wie, iż tajnymi współpracownikami byli m.in. członkowie Solidarności, osoby związane z kościołem św. Brygidy, nawet jego gospodyni. - Ujawnię wszystkich, szczególnie tych z Solidarności, którzy psuli całą sprawę a dziś udają, że są członkami jakichś komisji. Poradzimy sobie - powiedział.