W poniedziałek odbyło się nadzwyczajne posiedzenie Prezydium Rady Dialogu Społecznego o sytuacji w oświacie. Po ponad czterech godzinach rozmów przedstawicieli rządu i związków zawodowych ustalono, że rozmowy będą kontynuowane 1 kwietnia. "Poprosiliśmy, by strona związkowa doprecyzowała oczekiwania i by centrale związkowe w miarę możliwości uzgodniły swoje stanowiska" - powiedziała po spotkaniu wicepremier Beata Szydło. List otwarty w sprawie sytuacji w oświacie we wtorek wspólnie opublikowały reprezentatywne organizacje pracodawców Rady Dialogu Społecznego: Pracodawcy Rzeczypospolitej Polskiej, Business Centre Club, Konfederacja Lewiatan, Związek Przedsiębiorców i Pracodawców oraz Związek Rzemiosła Polskiego. Strona pracodawców w RDS wyraziła oczekiwanie, że rząd w najbliższych dniach podejmie niezbędne decyzje zapobiegające podjęciu strajku przez nauczycieli i służące dobru systemu edukacji w Polsce. "Minione miesiące zostały zmarnowane dla porozumienia" Organizacje pracodawców oceniły, że chociaż postulaty nauczycieli są znane rządowi od września 2018 r., a akcja strajkowa została zainicjowana referendami od stycznia 2019 r., to "minione miesiące zostały zmarnowane dla porozumienia, a istota protestu pozostała przez rząd niezauważona". "Oświata jest tym obszarem wydatków budżetowych, który finansowo nie był dostatecznie doceniony przez żaden z poprzednich rządów. W rezultacie sytuacja bytowa nauczycieli ulegała stałej degradacji i zawód ten stracił obecnie nie tylko jakąkolwiek atrakcyjność, ale utracił też prestiż i poważanie, niezbędne dla wykonywania zawodu zaufania społecznego" - napisano w liście. "Oceniamy, że mimo znacząco lepszej obecnie sytuacji budżetu, oczekiwania tej grupy zawodowej nie zostały jak dotychczas wzięte przez rząd pod poważną rozwagę" - podkreślili pracodawcy. Dodali, że proponowane przez MEN "niewielkie podwyżki płac i zmian regulacyjnych" nie są "ani wystarczające, ani zrozumiałe dla środowiska nauczycielskiego". "Bolączek oświaty nie można sprowadzić wyłącznie do kwestii płac" Zdaniem pracodawców potrzebna jest istotna decyzja polityczna np. o znaczącym przeorientowaniu wydatków o charakterze społecznym, przewidzianych na 2019 r. i następne lata. "Koszty dotychczasowych propozycji tzw. piątki Kaczyńskiego nie mogą być usprawiedliwianiem dla ignorowania żądań nauczycieli. Negocjacje, wynikające z procedury sporu zbiorowego, winne być podjęte niezwłocznie na szczeblu wyższym niż ministerialny" - wskazują pracodawcy. Organizacje zaznaczyły, że "bolączek oświaty nie można sprowadzić wyłącznie do kwestii płac", jednak "w zaistniałej sytuacji to od płac należy rozpocząć rozwiązywanie problemu". "Bez pokonania tej pierwszej bariery nie uda się przejść do następnych, niezbędnych kroków służących faktycznej reformie systemu oświaty, jak np. zmiana systemu wynagradzania, zmiana modelu edukacji na dostosowany do potrzeb współczesnej gospodarki, dyskusja o Karcie nauczyciela i traktowaniu oświaty jako zadań własnych samorządów" - oceniają pracodawcy. Procedury sporu zbiorowego w styczniu rozpoczęły ZNP i Wolny Związek Zawodowy "Solidarność - Oświata", należący do FZZ. W poniedziałek szef ZNP Sławomir Broniarz poinformował, że dotychczas za strajkiem w szkołach, które weszły w spór zbiorowy, opowiedziało się od 85 proc. do 90 proc. pracowników (wg ZNP do sporu zbiorowego weszło ponad 85 proc. placówek). Z kolei MEN szacuje, że w około 71 proc. publicznych przedszkoli, w 52 proc. szkół podstawowych, gimnazjów oraz szkół ponadgimnazjalnych i ponadpodstawowych nie przeprowadzono referendów strajkowych. Domagają się wzrostu wynagrodzeń Termin strajku wyznaczono na 8 kwietnia. Oznacza to, że może on zbiec się z egzaminami zewnętrznymi: 10, 11 i 12 kwietnia ma odbyć się egzamin gimnazjalny, 15, 16 i 17 kwietnia - egzamin ósmoklasisty, a 6 maja mają rozpocząć się matury. We wtorek ZNP i FZZ w piśmie do wicepremier Beaty Szydło podtrzymały żądania zgłoszone w ramach sporów zbiorowych. Domagają się wzrostu wynagrodzeń zasadniczych nauczycieli oraz pracowników administracji i obsługi szkół i placówek oświatowych o 1000 zł z wyrównaniem od 1 stycznia 2019 r. Oświatowa "Solidarność" domaga się m.in. podniesienia płac w oświacie, podobnie jak w resortach mundurowych, czyli nie mniej niż 650 zł od stycznia tego roku i kolejnych 15 proc. od stycznia 2020 r. do wynagrodzenia zasadniczego bez względu na stopień awansu zawodowego nauczyciela. Od 11 marca w budynku kuratorium oświaty w Krakowie nauczyciele z sekcji oświatowej "Solidarności" prowadzą akcję okupacyjną. Od poniedziałku trzy osoby rozpoczęły tam protest głodowy. W ramach styczniowych negocjacji szefowa MEN Anna Zalewska zaproponowała nauczycielom przyspieszenie trzeciej z zapowiedzianych pięcioprocentowych podwyżek. Pierwszą podwyżkę przyznano od kwietnia 2018 r., drugą - od stycznia 2019 r. Trzecią podwyżkę nauczyciele mają otrzymać we wrześniu 2019 r. (pierwotnie mieli ja dostać styczniu 2020 r.). Podczas negocjacji szefowa MEN zapowiedziała też przyznanie dodatku "na start" nauczycielom stażystom, a dodatku za wyróżniającą się pracę nie tylko nauczycielom dyplomowanym, ale także kontraktowymi i mianowanym.