Śmierć zwierzchnika Sił Zbrojnych i najważniejszych dowódców Wojska Polskiego nie zwalnia nas z przydzielonych zadań. Zwłaszcza teraz musimy wykonywać je jak najlepiej. Oni nam zawierzyli, dodawali sił. Wielokrotnie przyjeżdżali na tę afgańską ziemię by zobaczyć, jak sobie radzą żołnierze z biało-czerwoną flagą na ramieniu. Większość z nich doskonale była znana polskim żołnierzom. Z generałem Kwiatkowskim i gen. Bukiem służyli w Iraku. W Afganistanie przebywają także żołnierze Marynarki Wojennej, którzy stracili swojego dowódcę. Jest także Samodzielna Grupa Powietrzna, której żołnierze oprócz dowódcy Sił Powietrznych stracili także kolegów i koleżanki z załogi Tu 154. Teraz biało-czerwona opuszczona jest do połowy masztu. Mijając ją, każdy z nas na chwilę pogrąża się w zadumie. Na chwilę, bo wzywają obowiązki. To jest przecież Afganistan. Kolejne patrole opuszczają bazy, śmigłowce patrolują okolice z powietrza. Kolejne ładunki są przechwytywane i rozbrajane. Trwa rotacja. Następni polscy żołnierze przylatują, aby przejąć obowiązki tych, którzy wykonywali je w ramach VI zmiany. Tutaj wróg nie pozwoli nam na długą żałobę, wręcz przeciwnie zwłaszcza teraz może dać o sobie znać. A my nie możemy mu na to pozwolić. Dlatego każdy z żołnierzy, doskonale zdaje sobie sprawę, że polska flaga, zwłaszcza teraz, gdy jest opuszczona do połowy, niesamowicie mobilizuje do jak najlepiej wykonywanych zadań, operacji. Do tego, aby każdy z nas, wyjeżdżając z tego kraju miał poczucie, że naprawdę coś tutaj zrobił. Aby Oni, nadal mogli być z nas dumni. Anna Pawlak/PKW Afganistan