to poważny błąd - mówi w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" mecenas Ireneusz Wilk, pełnomocnik rodziny Olewników. W jego opinii, śledztwo drepcze w miejscu, pomijane są istotne watki, popełniane kolejne błędy - takie jak przesłuchanie świadków przed udostępnieniem Olewnikom materiałów operacyjnych, wreszcie zaskakujące szykany wymierzone w pokrzywdzonych. Pełnomocnik rodziny Olewników mówi również otwarcie - marazm prokuratury i próba sprowadzania śledztwa na poboczne tory grozi przedawnieniem karalności czynów, które mogłyby dotyczyć ewentualnie innych osób występujących w tym śledztwie.