Podczas tegorocznych wyborów samorządowych warto bacznie przyglądać się sytuacji w Poznaniu, choćby ze względu na to, co wydarzyło się przed czterema laty. W poprzednich wyborach urzędujący od 16 lat Ryszard Grobelny sensacyjnie przegrał z kandydatem Platformy Obywatelskiej - Jackiem Jaśkowiakiem. Teraz to Jaśkowiak jest faworytem, ale jego konkurencja jest na tyle mocna i wyrównana, że kolejnej zmiany warty w stolicy Wielkopolski wykluczyć nie można. Jaśkowiak ubiega się o reelekcję tym razem z poparciem Koalicji Obywatelskiej, a więc PO i Nowoczesnej. Obecnie urzędujący prezydent wyraźnie różni się od poprzednika: rozluźnił czy wręcz wychłodził relacje między miastem a lokalnym Kościołem, a także jako pierwszy prezydent miasta w Polsce objął patronatem Marsz Równości (co w czasach konserwatywnego Grobelnego było nie do pomyślenia). Polityka równościowa sprawiła, że prezydent zyskał wroga w środowisku poznańskich kibiców, dla których stał się "tęczowym Jacusiem". Jaśkowiakowi zarzuca się także, iż "gnębi" transport samochodowy na rzecz udogodnień dla rowerzystów. Prezydent Poznania bardzo zdecydowanie staje również przeciwko władzy centralnej i przemawia na antyrządowych demonstracjach. Czy polityczna wyrazistość opłaci się Jaśkowiakowi? Jego plany będzie próbował pokrzyżować m.in. Tadeusz Zysk - kandydat Prawa i Sprawiedliwości. Choć notowania PiS w Poznaniu nie są najwyższe - miasto uchodzi wręcz za bastion opozycji - to akurat Zysk nie jest członkiem tej partii i uchodzi za kandydata względnie umiarkowanego. To socjolog, ale przede wszystkim szef poznańskiego wydawnictwa "Zysk i S-ka". Nie jest jednak przesądzone, że Jaśkowiak i Zysk zmierzą się w drugiej turze, bowiem w wiosennych sondażach po piętach Zyskowi deptali inni kandydaci. Między innymi Tomasz Lewandowski - poznański lider Inicjatywy Polskiej, któremu udało się uzyskać poparcie SLD i Partii Razem. Lewandowski to obecnie urzędujący wiceprezydent, a o jego starcie zaskakująco ciepło wypowiada się Jaśkowiak. Choć naraża to Lewandowskiego na zarzut bycia "koncesjonowaną opozycją", to jego notowania wyglądają bardzo obiecująco. Co ciekawe, mimo że szefowa Inicjatywy Polskiej Barbara Nowacka zawarła wyborcze porozumienie z Koalicją Obywatelską, to w Poznaniu ludzie Inicjatywy wystartują do Rady Miasta i sejmiku wojewódzkiego w lewicowym bloku z SLD i Partią Razem, a nie z PO i Nowoczesną. Lewandowski był przeciwnikiem wchodzenia w koalicję z Grzegorzem Schetyną. Plejada potencjalnych "czarnych koni" nie kończy się na Lewandowskim. Ryszard Grobelny ostatecznie nie zdecydował się wystartować, ale mocno wspiera Jarosława Pucka, byłego dyrektora Zarządu Komunalnych Zasobów Lokalowych (w czasach prezydentury Grobelnego). Pucek chce skupić wokół siebie nie tylko zwolenników byłego prezydenta, ale wszystkich przeciwników Jaśkowiaka. Jest kandydatem, który bardzo ostro krytykuje tę prezydenturę. Ponadto komitet "Dobro Miasta" Pucka i Grobelnego ma szansę zaznaczyć swoją obecność w Radzie Miasta. Szeregi komitetu zasilić ma Tomasz Lipiński, radny, który rozstał się z Platformą. Nie należy całkowicie odbierać szans lubianej Dorocie Bonk-Hammermeister, kandydatce ruchów miejskich. Warto podkreślić, że to w Poznaniu narodziły się ruchy miejskie i to z nich wywodzi się obecny prezydent. Komitet "Prawo do Miasta" - bo pod takim szyldem startuje kandydatka - zapowiadał pozytywną kampanię, pozbawioną negatywnego PR-u. Kandydatem Kukiz'15 został z kolei doradca podatkowy Przemysław Jakub Hinc, który zapowiada m.in. coroczne referenda i likwidację Straży Miejskiej. Stawkę kandydatów uzupełnia społecznik Wojciech Bratkowski - przewodniczący zarządu osiedla Strzeszyn, który wystartuje pod szyldem komitetu Poznań od Nowa. Majowy sondaż dla "Głosu Wielkopolski" pokazywał zaskakująco wyrównaną stawkę. Prowadził Jaśkowiak - 33,5 proc., a za nim uplasowali się: Zysk - 22,6 proc., Lewandowski - 18,2 proc., Pucek - 16,2 proc., Bonk-Hammermeister - 9,6 proc. Jednak najnowsze badanie - wrześniowy IBRiS dla "Rzeczpospolitej" - pokazuje zgoła co innego: wyraźną dominację Jaśkowiaka z poparciem na poziomie 51,1 proc. Za jego plecami układ sił również wydaje się klarować: Zysk - 22,5 proc., Lewandowski - 8,6 proc., Pucek - 8,1 proc., Bonk-Hammermeister - 2,1 proc. (mim)