Ich odejście ma związek z wejściem w życie tzw. "ustawy kagańcowej". Sędzia Leszek Matuszewski pełnił funkcję sędziego Sądu Dyscyplinarnego przy Sądzie Apelacyjnym w Poznaniu. Argumentując swój wniosek o odwołanie, napisał, że wprowadzone zmiany naruszają prawo Unii Europejskiej i Konstytucję RP i mają służyć represjonowaniu sędziów, którzy nie godzą się na dalsze niszczenie wymiaru sprawiedliwości - podaje TOK FM. Sędzia Matuszewski zaznaczył, że "sumienie i poczucie odpowiedzialności" nie pozwalają mu na uczestnictwo w procedurze dyscyplinarnej, która - w jego ocenie - "ma być instrumentalnie wykorzystana do rozprawy z niezależnym polskim sądownictwem". Ustawa kagańcowa, zwana też represyjną Budzące kontrowersje zmiany weszły w życie 14 lutego. Nowelizacja wprowadza m.in. odpowiedzialność dyscyplinarną sędziów za działania lub zaniechania mogące uniemożliwić lub istotnie utrudnić funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości, za działania kwestionujące skuteczność powołania sędziego oraz za "działalność publiczną niedającą się pogodzić z zasadami niezależności sądów i niezawisłości sędziów". Zgodnie z nowelą rzecznik dyscyplinarny może podjąć i prowadzić czynności w każdej sprawie dotyczącej sędziego. Dotychczas rzecznik dyscyplinarny sędziów i jego zastępcy byli oskarżycielami w sprawach sędziów sądów apelacyjnych i prezesów sądów okręgowych, zaś oskarżycielami w sprawach pozostałych sędziów byli rzecznicy dyscyplinarni w apelacjach. Na świadka, który bez usprawiedliwienia nie stawia się na wezwanie rzecznika dyscyplinarnego, można nałożyć karę do 3 tys. zł, co nie wyklucza wszczęcia postępowania dyscyplinarnego.