Wiceprezes SP Beata Kempa poinformowała na środowej konferencji prasowej w Rzeszowie, że "Gazeta Polska Codziennie" od środy emituje w podkarpackich stacjach radiowych - m.in. RDN Małopolska - spot reklamujący swoje piątkowe wydanie o treści: "Ziobrowy zawrót głowy. Kandydat na prawicowego senatora Kazimierz Ziobro był członkiem komunistycznej Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Czytaj w piątkowej 'Gazecie Polskiej Codziennie'". W notatce prasowej przekazanej przez SP dziennikarzom oświadczono, że "Kazimierz Ziobro nigdy nie był członkiem komunistycznej Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej". Na potwierdzenie tych słów Kempa prezentując dokument z IPN, powiedziała, że "jasno i wyraźnie, już Służba Bezpieczeństwa stwierdza, że w tym czasie, kiedy pan Kazimierz Ziobro był zatrudniony w Hucie Szkła Jarosław był bezpartyjny, był wrogiem narodu polskiego, był wrogiem Związku Radzieckiego". Redaktor naczelny "Gazety Polskiej Codzienni"e Tomasz Sakiewicz, poproszony przez PAP o komentarz, powiedział, że nie będzie odnosił się do tekstu, który jeszcze się nie ukazał. - Ja zawsze ceniłem ludzi o zdolności jasnowidzów. Rzeczywiście ten talent nie jest mi dany. Jak ktoś już wie, co się ukaże w Gazecie Polskiej w piątek, zna tekst, który jeszcze dziennikarz pisze, to może taki pozew składać - stwierdził. Na uwagę, że - według SP już z reklam wynika, iż w tekście pojawi się informacja o członkostwie K.Ziobry w PZPR, odparł: "Co sobie komu wynika, to wynika. Ja mogę tylko za to ręczyć jako redaktor naczelny, co się ukaże w gazecie". Dodał, że tekst jeszcze nie jest skończony. Jednocześnie ocenił, że to "potworne zdenerwowanie Solidarnej Polski świadczy o tym, że tam rzeczywiście jakaś bomba tyka". - Tylko musimy sprawdzić, czy o to chodzi. Bo z tego co wiem, to jedna szósta reklamy była poświęcona panu Kazimierzowi Ziobrze, raczej była to sprawa drugorzędna - dodał. Członkowie SP uważają, że za publikacją stoi PiS. Rzecznik SP Patryk Jaki powiedział, że w Radzie Nadzorczej gazety zasiada m.in. członek PiS Ryszard Czarnecki i dyrektor biura Jarosława Kaczyńskiego - Barbara Skrzypek. - Nie ma żadnych wątpliwości, że bez zgody tych polityków nie dałoby się tego typu kampanii przeprowadzić - powiedział Jaki. Sakiewicz, odnosząc się do tych zarzutów zaznaczył, że do statutu spółki jest wpisana zasada, iż żaden inwestor, zarząd nie mogą ingerować w to, co pisze gazeta. - Wszystko zależy od mojej decyzji. Na pewno już nie od Solidarnej Polski. Jeśli oni liczą, że my czegoś nie napiszemy, bo nas podadzą do sądu, to przekonają się - powiedział. Kempa zaapelowała na środowej konferencji do kolegów z PiS, aby uszanowali "pewne wartości", "świętość" i nie szli "drogą przemysłu pogardy". - To już jest chwyt, który ma grać na emocjach bardzo prawicowych naszego prawicowego, zdrowego elektoratu. Myślę, że powodowane jest to olbrzymim strachem. Sztab wyborczy Prawa i Sprawiedliwości pogubił się, jest duża nerwowość - stwierdziła. Jej zdaniem ogłaszanie w stacjach radiowych zapowiedzi artykułu o takiej treści w przeddzień ciszy wyborczej jest "perfidnym zabiegiem". - Koledzy, my bardzo was prosimy - nie tędy droga - zwróciła się do członków PiS. - Trzeba walczyć na argumenty, trzeba walczyć merytorycznie, trzeba zabiegać o elektoraty, nie przeciwko sobie. Czy państwo słyszycie jakiekolwiek argumenty przeciwko Platformie Obywatelskiej, przeciwko PSL, czy słyszycie polemikę jakąś bardzo merytoryczną z tamtym kandydatem? Nie. Cel jest jeden: zdyskredytować kandydata Solidarnej Polski - powiedziała posłanka SP. Kempa dodała, że tego typu spoty reklamowe są dla nich zaskoczeniem i świadczą o tym, że PiS obawia się przegranej. Przypomniała, że w wyborach do Sejmu Zdzisław Pupa (obecnie kandydat PiS) przegrał właśnie z K. Ziobro. Obecny na konferencji Kazimierz Ziobro powiedział, że czuje żal i jest mu bardzo przykro, że "tak brudna kampania jest prowadzona". - W walce politycznej chcą odebrać nie tylko moje zasługi, ale wszystkich moich kolegów, którzy się poświęcali, dla partyjniactwa, dla dobra określonej partii, a nie dla sprawy - powiedział K. Ziobro. Zapytany przez dziennikarzy, czy był członkiem PZPR, odpowiedział, że "według jego wiedzy - nie". Dodał, że był przewodniczącym ZMP w latach 1977-78. - Być może ktoś to traktował jako przedszkole partii - powiedział. Na konferencji prasowej politycy SP poinformowali również, że zarząd partii przyjął m.in. uchwałę dotyczącą uczestnictwa członków SP w zbliżającej się manifestacji związków zawodowych, w tym głównie Solidarności.