"Zespół wsparcia operacyjnego wyruszył dziś (piątek) w godzinach porannych z K do Turcji, w której trwa akcja gaszenia pożarów" - poinformowała na twitterze PSP. W czwartek wieczorem PSP poinformowała, że strona turecka zwróciła się do Polski z prośbą o udzielenie wsparcia w walce z pożarami, z którymi ten kraj zmaga się od ponad tygodnia. PSP zaznaczyła, że pomoc zostanie udzielona dzięki inicjatywie i wsparciu prezydenta Andrzeja Dudy oraz ministra SWiA Mariusza Kamińskiego. Łącznie do Turcji uda się 14 osób - sześciu strażaków PSP i ośmiu policjantów, a także policyjny śmigłowiec Black Hawk. Czytaj też: Grecja: Ekstremalne upały i szalejące pożary. Masowe ewakuacje Jako pierwszy, w piątek wyjechał z pomocą transport kołowy. Samochód z Komendy Głównej PSP wiezie do Turcji trzech ratowników; jest to kierowca, dowódca grupy i ratownik śmigłowcowy - operator. Strażacy wiozą również zbiornik do gaszenia pożarów z powietrza, tzw. bambi bucket o pojemności 1,5 tys. litrów oraz większy taki zbiornik o pojemności 3 tys. litrów, a także zestaw naprawczy do zbiorników oraz zestaw naprawczy do śmigłowca na wypadek awarii. Grupa ta wraz z wyposażeniem będzie stanowiła wsparcie logistyczno-operacyjne na miejscu działań. Z kolei wylot śmigłowca zaplanowano na sobotę na godz. 4 rano z lotniska Warszawa Babice. "Na jego pokładzie znajdzie się: ośmiu policjantów w tym czterech pilotów i czterech inżynierów mechaników oraz trzech ratowników PSP - ratowników wysokościowych, a także zbiornik typu bambi bucket o pojemności 1,5 tys. litrów. Planowany przylot do Turcji - Antalya nastąpi w sobotę ok. godz. 21 z uwagi na konieczność międzylądowań w celu zatankowania" - poinformowano. Pożary w Turcji Tureccy strażacy wraz ze wsparciem z Chorwacji, Hiszpanii, Ukrainy, Rosji, Azerbejdżanu i Iranu od ośmiu dni walczą z pożarami lasów na południowym wybrzeżu Turcji. Pomoc zadeklarowała także Grecja, z którą Turcja ma napięte stosunki dyplomatyczne. Dotychczas z powodu pożarów odnotowano osiem ofiar śmiertelnych, a ranne zostały setki osób. Przyczyny pożarów nie są dokładnie znane. Ponieważ ogień pojawił się jednocześnie w kilku miejscach, władze tureckie uznały, że nie można wykluczyć, iż został zaprószony celowo. Winą za poprzednie pożary tureckie władze często obarczały kurdyjskich bojowników. Fala upałów w południowej Europie, którą nasiliły przypływy gorącego powietrza znad Afryki Północnej, doprowadziła do pożarów na wyspach Morza Śródziemnego, w tym na włoskiej Sycylii i w zachodniej Grecji. Czytaj też: Grecja walczy z pożarami. "Trwa walka tytanów" Pożary na Rodos i w Turcji. Sceny ucieczki przypominały "piekło"