Jak informuje reporter RMF FM, na miejscu nie ma już strażaków. Spalone poddasze wciąż jest odsłonięte. W nocy na uszkodzonym dachu nie położono specjalnej folii zabezpieczającej, ponieważ w nocy nie padał deszcz ani śnieg, a dzięki temu woda z akcji gaśniczej szybciej odparowała. W środku trwa wielkie sprzątanie. Pracownicy zamku suszą miejsca, do których do dotarła woda w czasie akcji gaśniczej. Jak ustalił nasz reporter w nocy uruchomiono także ogrzewanie. Całego terenu przed zamkiem pilnuje straż miejska. Nie można wejść nawet na przedzamkowy dziedziniec. Spłonęła nowa część dachu wykonana w zeszłym roku za 800 tys. zł. - Nie jest prawdą, że w momencie wybuchu pożaru trwały tam jakieś prace. Remont na zamku się odbywa, ale w innej części - powiedział szef firmy zarządzającej zabytkiem Krzysztof Urbański. Podczas ubiegłorocznego remontu, na dachu, zamontowano nowoczesny system ostrzegania przeciwpożarowego. Dzięki niemu strażacy szybko pojawili się na miejscu i dokładnie wiedzieli, gdzie pojawił się ogień. Władze Wałbrzycha obiecują, że zrobią wszystko, żeby zamek jak najszybciej mogli odwiedzać turyści. To drugi pożar dachu zamku na Dolnym Śląsku w ciągu kilku dni. W sobotę spłonęło około 100 m kw. dachu na Zamku Kliczków Borach Bolesławieckich. Zapaliła się konstrukcja nad hotelową częścią ośrodka. Zamek Książ to jedna z największych atrakcji turystycznych Dolnego Śląska.