Będą wyciągnięte konsekwencje wobec osób winnych zaniedbań - zapowiedział na konferencji prasowej wicepremier, szef MSWiA Grzegorz Schetyna. Ze wstępnego raportu nt. pożaru w hotelu socjalnym w Kamieniu Pomorskim wynika, że hotel nie spełniał norm przeciwpożarowych, a jego stan stanowił zagrożenie dla życia ludzkiego. - Osoby odpowiedzialne za stan techniczny budynku będą pociągnięte do odpowiedzialności - zarządzający budynkiem, a więc samorząd i spółka zarządzająca - powiedział Schetyna. Dodał, że ostateczny raport w sprawie pożaru w Kamieniu Pomorskim ma powstać do 31 maja. Podkreślił, że dwa dni to za wcześnie na wnioski, ale jako przyczyna pożaru brane jest pod uwagę zaprószenie ognia. Jak poinformował nadbrygadier Janusz Skulich, zastępca Komendanta Głównego Państwowej Straży Pożarnej i przewodniczący komisji, która na polecenie szefa MSWiA przygotowywała raport, pożar najprawdopodobniej wybuchł w północnej części budynku, w środkowej części, czyli na korytarzu, na pierwszym piętrze. - Ale musi być to potwierdzone szczegółowymi badaniami - zaznaczył. Pożar w hotelu socjalnym w Kamieniu Pomorskim mógł wybuchnąć nawet pół godziny przed pierwszym wezwaniem - wynika z raportu. - Jeden ze świadków zeznał, że widział, że się pali, ale nie wezwał straży pożarnej, bo myślał, że ktoś inny to zrobił. W takim obiekcie pożar szybko się rozprzestrzenia i w tym czasie mógł rzeczywiście opanować cały budynek - mówił na konferencji nadbrygadier Janusz Skulich, zastępca Komendanta Głównego Państwowej Straży Pożarnej i przewodniczący komisji, która przygotowywała raport. Jak mówił Skulich, strażacy nie mieli szans by uratować większą liczbę osób. Pierwsza faza akcji ratowniczej trwała siedem minut - od godziny 0.36 do 0.43, później ogień opanował budynek w takim stopniu, że nie dało się prowadzić dalszej akcji ratowniczej. - W naszej ocenie konstrukcja oraz wyposażenie, wystrój, czyli przedmioty, które tarasowały drogi ewakuacyjne, stwarzały stan zagrożenia życia. W obiekcie w takim stanie ludzie nie mogą mieszkać - podkreślił Skulich. Z raportu wynika też, że nie było możliwości uratowania większej liczby osób. Warunki niespełniające współczesnych standardów bezpieczeństwa, brak dróg ewakuacji, co stwarzało zagrożenie życia, późne zawiadomienie o pożarze miały - zdaniem Komendanta Głównego Państwowej Straży Pożarnej Wiesława Leśniakiewicza - zasadniczy wpływ na rozmiar pożaru. W jego ocenie przebieg akcji ratowniczej był zgodny z przyjętymi standardami. - W ciągu 10 min na miejscu były już 4 jednostki i 16 strażaków. Prowadzący akcję podejmował najwłaściwsze decyzje, umożliwiające uratowanie jak największej liczby osób - zapewnił. Co najmniej 21 ofiar śmiertelnych i 21 rannych - to bilans pożaru hotelu socjalnego w Kamieniu Pomorskim, który wybuchł w nocy z niedzieli na poniedziałek. Ostateczna liczba ofiar pożaru w Kamieniu Pomorskim dalej jest nieznana. Do badań dostarczono 20 ciał i cztery fragmenty szczątków, co do których nie wiadomo, czy należą do jednej, czy większej liczby osób - powiedział komendant główny policji Andrzej Matejuk. Matejuk poinformował, że specjaliści zakończyli już badania szczątków, ale bez dalszych analiz nie da się jednoznacznie określić, do ilu osób należą fragmenty ciał. Dlatego liczba ofiar pożaru może przekroczyć 21 - zastrzegł Matejuk. - Dzisiaj nie mamy ustalonych 23 osób. Niestety te dwie osoby mogą również okazać się ofiarami tego pożaru - powiedział Matejuk. Siedem osób rannych w pożarze hotelu socjalnego nadal przebywa w szpitalach w Kamieniu Pomorskim, Gryficach i Szczecinie. W najcięższym stanie jest ośmiomiesięczny chłopczyk hospitalizowany w Szczecinie, który nadal przebywa na oddziale intensywnej terapii.