Rzecznik dodał, że wniosek prokuratora opierał się na kilku przesłankach, które zdaniem prokuratury nakazywały zastosować areszt tymczasowy i większość z tych przesłanek sąd przyjął. Gąsiorowski dodał, że sąd w szczególności zwrócił uwagę na potrzebę prawidłowego zabezpieczenia toczącego się postępowania oraz zagrożenie surową karą. "Liczyliśmy się z tym, że taki środek zapobiegawczy zostanie zastosowany. To nie jest teraz kwestia oceny materiału dowodowego, a kwestia traumy, która jest po każdej stronie" - powiedział mecenas Wiesław Breliński, jeden z obrońców Miłosza S. Nie będzie zażalenia Breliński poinformował, że obrona chyba nie będzie wnosić zażalenia na postanowienie sądu dotyczące zastosowania tymczasowego aresztu wobec Miłosza S. "Sam charakter zdarzenia powoduje sytuacje taką, by to postępowanie toczyło się w sposób wartki. Jeśli złożymy zażalenie to akta pójdą do sądu okręgowego i utkną tam na okres miesiąca. Postępowanie nie będzie się toczyło, a my chcemy zamknąć kwestię dotyczącą postępowania dowodowego w możliwie jak najszybszym terminie" - poinformował. Dodał, że Miłosz S. nie chciał, by doszło do takiej tragedii. "Stało się tak, że wszyscy płaczemy. Nasz klient nie daje sobie rady z tym wszystkim, co się wydarzyło" - powiedział. Miłosz S. jest załamany "On jest załamany. Nawet do protokołu wskazywał, że gdyby mógł, oddałby swoje życie, żeby tylko ta tragedia się nie stała" - dodał mecenas Wojciech Janus, drugi z obrońców Miłosza S. Posiedzenie sądu było niejawne. Jest nieprawomocne. Wniosek o zastosowanie trzymiesięcznego aresztu wobec podejrzanego Miłosza S. złożyła do Sądu Rejonowego w Koszalinie Prokuratura Okręgowa w Koszalinie. Prokuratura w niedzielę postawiła 28-latkowi zarzut umyślnego stworzenia niebezpieczeństwa wybuchu pożaru w escape roomie i nieumyślnego doprowadzenia do śmierci osób, które zginęły w pożarze. Czyn ten jest zagrożony karą do 8 lat więzienia. Do tragicznego pożaru w escape roomie w Koszalinie przy ul. Piłsudskiego 88 doszło 4 stycznia po godz. 17. Zginęło pięć 15-letnich dziewcząt, uczennic jednej klasy z Gimnazjum nr 9, obecnie SP nr 18. Dziewczynki zatruły się tlenkiem węgla, który, według wstępnych ustaleń prokuratury, ulatniał się z butli gazowej, z której gaz dostarczany był do urządzeń grzewczych budynku. Jak podał "Super Express" dziewczęta z pokoju zagadek zadzwoniły do straży pożarnej i do rodziców. Pogrzeb ofiar pożaru odbędzie się w czwartek, spoczną obok siebie na koszalińskim cmentarzu.