Pożar Biebrzańskiego Parku Narodowego. "Sytuacja jest nieprzewidywalna"

Aktualizacja

Nie powiększa się obszar objęty pożarem w Biebrzańskim Parku Narodowym - poinformowała w czwartek wieczorem (23 kwietnia) straż pożarna. W nocy teren w newralgicznych miejscach ma być dozorowany przez strażaków. Będzie też prowadzony monitoring z użyciem dronów i helikoptera. Dalszy rozwój sytuacji - jak podkreśla straż - jest jednak nieprzewidywalny.

Pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym
Pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym Artur Reszko PAP

Pożar w tzw. basenie środkowym Biebrzańskiego Parku Narodowego trwa - z przerwami - czwartą dobę. Według danych strażaków i parku, objął on około sześć tys. hektarów bagiennych łąk i lasów.

Samoloty i śmigłowiec w akcji

W czwartek w działania gaśnicze zaangażowanych było blisko 500 ratowników, w tym ponad 380 strażaków PSP, około 50 strażaków z lokalnych jednostek OSP i 50 żołnierzy WOT - podała w wieczornym komunikacie Komenda Województwa PSP w Białymstoku. Działały także odwody operacyjne ze szkół aspirantów w Poznaniu i Krakowie oraz kompania gaśnicza z województwa warmińsko-mazurskiego i kompania gaśnicza "Heweliusz" z województwa pomorskiego. Pomagali też pracownicy parku, leśnicy i mieszkańcy.

W akcji używano też sprzętu: samolotów i śmigłowca Lasów Państwowych, policji i Straży Granicznej.

Sytuacja jest nieprzewidywalna

"Obszar objęty pożarem zbytnio się nie powiększa, zatrzymaliśmy go w tych sześciu tys. hektarów i nie zagraża już okolicznym miejscowościom. To udało się powstrzymać" - powiedział w czwartek wieczorem rzecznik Komendy Wojewódzkiej PSP w Białymstoku Tomasz Gierasimiuk.

Ocenił, że w czwartek całej akcji sprzyjała pogoda, bo nie było silnego wiatru. "Dobrą robotę" - jak mówił - robiły też zrzuty wody z samolotów gaśniczych. Jednak daleki jest od mówienia, że pożar jest opanowany. Podkreślił, że "sytuacja jest nieprzewidywalna", wystarczy, iż będzie silniejszy wiatr i wszystko może się nocą zmienić.

Jak mówił, na noc zaplanowany jest monitoring terenu objętego pożarem z drona z termowizją należącego do WOT oraz śmigłowca policji. Jeden oblot zaplanowano też wczesnym rankiem w piątek. "Dzięki temu będzie możliwe dokładne przyjrzenie się obszarowi pożaru, zaznaczenie ognisk i to pomoże nam w zaplanowaniu i rozdysponowaniu środków na piątkową akcję" - mówił Gierasimiuk.

Nadzór w newralgicznych miejscach

Rzecznik białostockiej straży pożarnej powiedział, że w czwartek w ciągu dnia prowadzone były działania w rejonie miejscowości m.in. Wroceń i Grzędy. To - jak mówił - trudny teren, gdzie wciąż są ogniska. Dodał, że w ciągu dnia się rozpalały, ale dzięki zrzutom wody z samolotów były gaszone.

"W tym trudno dostępnym terenie to jedyna możliwość, by dostarczyć wodę, dlatego w piątek chcemy zintensyfikować te zrzuty, bo są skuteczne" - dodał.

"W nocy w newralgicznych miejscach będzie prowadzony nadzór, a jeśli będzie konieczność i możliwość będą prowadzone także działania gaśnicze" - powiedział Gierasimiuk.

Dyrektor Biebrzańskiego Parku Narodowego Andrzej Grygoruk powiedział w czwartek wieczorem na antenie RMF FM, że ogień rozwija się w północnej części parku, wzdłuż Kanału Augustowskiego i Kanału Woźnawiejskiego, gdzie teren nie jest zalesiony.

"Są to naturalne szuwary turzycowe, trzcinowe, dlatego tak trudno to ugasić" - wyjaśniał.

Płonie Biebrzański Park Narodowy

W czwartek strażacy kolejny dzień walczą z ogniem w Biebrzańskim Parku Narodowym. Pożar w tzw. basenie środkowym parku trwa już – z przerwami – czwartą dobę. Na tym etapie główne działania koncentrują w rejonie miejscowości Wroceń oraz Grzędy i Kuligi. Według szacunków na środę żywioł objął około sześć tysięcy hektarów bagiennych łąk i lasów.

"Teren wygląda jak czarna pustynia. (...) Mamy tu polską Australię" - mówi w rozmowie z serwisem gazeta.pl Małgorzata Górska, działaczka Greenpeace Polska mieszkająca na Podlasiu.MICHAL KOSCAgencja FORUM
W czwartek ogień się nieco rozprzestrzenił, ale - jak zaznaczył rzecznik Komendy Wojewódzkiej PSP w Białymstoku Tomasz Gierasimiuk - niedużo. "Jesteśmy jeszcze w stanie utrzymać rozprzestrzenianie się tego pożaru, ale wciąż trwają działania i trudno powiedzieć jak warunki pogodowe wpłynął na rozwój gaszenia i jak długo może to potrwać" - mówił.Marek Maliszewski Reporter
Sytuacja nie jest tak dynamiczna jak w środę, choć za wcześnie jeszcze mówić, kiedy pożar zostanie ugaszony - wyjaśnił Tomasz Gierasimiuk.Marek Maliszewski Reporter
Działania służb koncentrują się w trzech miejscach. Pierwsze to rejony miejscowości Wroceń - strażacy skupiają się tam na dogaszaniu "licznych zarzewi ognisk pożaru", które występują w tzw. lasku wroceńskim. Na miejsce muszą przedostać się promem przez rzekę - to jedyna droga dotarcia tam, a także jedyna droga ewakuacji.Marek Maliszewski Reporter
Dwa kolejne miejsca znajdują się w powiecie grajewskim - to rejony miejscowości Grzędy i Kuligi. Tam skierowano największe siły środki, działają kompanie strażaków z Warmii i Mazur oraz Pomorza, samoloty i helikopter zrzucają wodę. "Chodzi o to, żeby nie dopuścić do rozprzestrzeniania się pożaru na ścisły rezerwat Biebrzańskiego Parku Narodowego w okolicach Grzęd" - powiedział Gierasimiuk. Ocenił, że w tym miejscu sytuacja jest "gorsza i bardzo dynamiczna".Marek Maliszewski Reporter
W czwartek w akcji gaśniczej bierze udział 38 zastępów Państwowej Straży Pożarnej oraz Ochotniczej Straży Pożarnej i ponad 220 strażaków. W działania zaangażowani są też m.in. żołnierze WOT, pracownicy parku i leśnicy. Śmigłowce i samoloty zadysponowała też m.in. policja i straż graniczna.Marek Maliszewski Reporter
Według ocen służb parkowych i strażaków prawie pewne jest, że pożar powstał wskutek wypalania traw. Artur Reszko PAP/EPA
"Straty przyrodnicze, spowodowane pożarem w Biebrzańskim Parku Narodowym, są nie do odrobienia, ale na ich szacowanie przyjdzie jeszcze czas" - powiedział w czwartek minister środowiska Michał Woś. Artur Reszko PAP/EPA
Biebrzański Park Narodowy jest największym w Polsce. Zajmuje ok. 59 tys. ha. Chroni cenne przyrodniczo obszary bagienne. Jest ostoją wielu rzadkich gatunków, zwłaszcza ptaków wodno-błotnych i łosi. (PAP/Interia) Artur Reszko PAP/EPA
"To ogromny kataklizm i z całą pewnością przyroda przez długie lata po nim będzie dochodziła do stanu sprzed pożaru. W niektórych miejscach mogą to być zmiany nieodwracalne" – powiedział prof. Jan Taylor z Wydziału Biologii Uniwersytetu w Białymstoku.MICHAL KOSCAgencja FORUM
"Takiego pożaru nad Biebrzą chyba jeszcze nie było. Myślę, że te straty będą zupełnie niepowetowane także dlatego, że mamy teraz najważniejszy w ciągu roku sezon - sezon rozrodu ptaków i innych zwierząt" - powiedział prof. Taylor. Jak dodał, jest to okres, gdy rodzą się młode łosie, sarny, jelenie.MICHAL KOSCAgencja FORUM
Zdaniem profesora z dostępnych w internecie map satelitarnych terenów objętych pożarem trudno jest już teraz powiedzieć, które konkretnie siedliska są zniszczone, czy zagrożone. "Pewne jest jednak, że płoną nie tylko torfowiska, ale też bardzo ważne ekosystemy leśne: grądy, cenne olsy. Jeżeli chodzi o rośliny, to jest tam np. jedno z bardzo nielicznych w Polsce stanowisk kosaćca bezlistnego. Liczymy na to, że ono ocaleje" - wyraził nadzieję prof. Taylor.MICHAL KOSCAgencja FORUM

Warunki atmosferyczne bez poprawy

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej w czwartkowym komunikacie odnoszącym się do pożaru podkreślił, że nie przewiduje znaczącej poprawy warunków atmosferycznych.

"Co prawda spodziewamy się deszczu, ale będzie to lekki opad. Również wiatr nie będzie sprzyjał - szczególnie w sobotę, kiedy spodziewamy się burzy" - napisało IMGW.

Co spowodowało pożar?

Według resortu środowiska, strażaków i parku, najprawdopodobniej przyczyną pożaru było wypalanie traw.

Wiosenne pożary suchych traw i trzcinowisk są nad Biebrzą co roku, ale trwający obecnie jest największym w historii działalności tego parku. W dużej części objął obszary torfowe i tam ogień może bardzo długo tlić się pod powierzchnią gruntu i wzniecać się wskutek porywów wiatrów. W minionych latach jedynym sposobem na takie pożary były obfite opady deszczu.

Biebrzański Park Narodowy jest największym w Polsce. Zajmuje ok. 59 tys. ha. Chroni cenne przyrodniczo obszary bagienne. Jest ostoją wielu rzadkich gatunków, zwłaszcza ptaków wodno-błotnych i łosi.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?