- Centralne Biuro Antykorupcyjne ma przeciąć patologiczny styk biznesu i polityki - zapowiada poseł PiS Mariusz Kamiński, który przygotowywał ustawę o CBA i ma nim kierować. - Chcemy jasno powiedzieć, że są w Polsce tzw. wielcy biznesmeni, którzy kolekcjonują na swoich stołkach byłych ministrów, byłych posłów. Widzimy to zjawisko, dostrzegamy to zjawisko, monitorujemy i chcemy powiedzieć takim panom, jak pan Kulczyk, jak pan Gudzowaty, jak pan Krauze: że jeśli liczą na to, że dzięki temu będą oni ponosili z tego korzyści w biznesie, to są w wielkim błędzie - powiedział. Według Kamińskiego, chodzi o doprowadzenie do tego, by "sprzedajni politycy, sprzedajni urzędnicy, ludzie którzy tak naprawdę dopuścili się zdrady państwa polskiego, zdrady obywateli czy też zdrady swych formacji politycznych" trafili do więzienia. CBA ma się zająć m.in. ściganiem przestępstw korupcyjnych, gospodarczych, przeciw mieniu, obrotowi pieniędzmi i papierami wartościowymi, a także przestępstw związanych z finansowaniem partii politycznych. Ma kontrolować przestrzeganie przepisów antykorupcyjnych - sprawdzać oświadczenia majątkowe i przestrzeganie zakazu łączenia funkcji publicznych z działalnością gospodarczą. Ma też sprawdzać m.in. procedury prywatyzacyjne i komercjalizacyjne, wsparcia finansowego dla przedsiębiorstwa, udzielania zamówień publicznych, przydzielania koncesji, zezwoleń i zwolnień podatkowych. Jak wynika z projektu ustawy, funkcjonariusze Biura będą wyposażeni w środki i możliwości zarezerwowane dla policji i służb specjalnych. Będą mogli legitymować, przeszukiwać, zatrzymywać i podsłuchiwać. Ich orężem mają być kajdanki, paralizatory, kaftany i broń palna. CBA ma liczyć około 500 osób. W przypadku ubiegających się o pracę w Biurze będzie analizowana ich przeszłość, stan majątkowy, będą także poddawani badaniu na wykrywaczu kłamstw. Ustawa powołując jeden urząd, drastycznie ogranicza zakres działalności do tej pory wszechmocnej Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. W gestii Agencji pozostaną działania kontrwywiadowcze i antyterrorystyczne. Budżet CBA na 2006 rok ma wynieść 70 mln zł. Pensje pracowników biura nie mają odbiegać od tych, które są obecnie w innych służbach specjalnych. Tymczasem politycy SLD negatywnie ocenili propozycję powołania Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Przyjęty przez rząd projekt ustawy nie może liczyć na poparcie SLD - zapowiedział szef klubu Sojuszu Jerzy Szmajdziński. Jego zdaniem, po utworzeniu CBA może powstać chaos kompetencyjny między instytucjami zwalczającymi korupcję. - Uważamy, że powołanie tego urzędu jest obliczone tylko na poklask, po to, aby coś zrobić - powiedział z kolei wiceszef klubu Sojuszu Ryszard Kalisz. Pomysłu powołania Biura Antykorupcyjnego nie odrzuca LPR. - Nie będziemy głosować za odrzuceniem projektu w pierwszym czytaniu - zapowiedział Roman Giertych. Dodał, że LPR jest za ściganiem korupcji, ale do projektu ustosunkuje się jak pozna jego szczegóły. Unia Lewicy wyraziła zaniepokojenie zamiarami powołania Centralnego Biura Antykorupcyjnego. W komunikacie, prezydium UL napisało, że wątpliwości partii budzi także to, że na czele urzędu ma stanąć Mariusz Kamiński (PiS). "Obawiamy się, że z uwagi na jego skrajne poglądy, urząd pod jego kierunkiem może być wykorzystywany m.in. do walki z opozycją polityczną" - czytamy w komunikacie UL. Największe obawy Unii Lewicy budzi zamiar ustalenia kadencji szefa CBA na okres 4 lat. W komunikacie podkreślono również, że "walka z wszelkimi formami patologii jest obowiązkiem każdego uczciwego obywatela". Wiceprezes PSL Jan Bury powiedział, że idea powołania Centralnego Biura Antykorupcyjnego jest słuszna i ciekawa. Jak dodał, już w 2002 r. Stronnictwo przedstawiło program "Nowa Polska", który przewidywał m.in. powołanie agencji antykorupcyjnej. - Pomysł rządowy nie jest nowatorski, ale spotyka się z naszą aprobatą. Idea powołania Centralnego Biura Antykorupcyjnego jest słuszna i ciekawa - powiedział Bury. Jak jednak zaznaczył, nie zna dokładnie projektu ustawy, więc nie może powiedzieć, że PSL na pewno go poprze. Bury uważa, że projekt PiS ma też ujemne strony. Jak wyliczył, mnożenie instytucji nie jest "sprawą idealną" dla państwa, a - jak dodał - wątpliwości budzi również fakt, że na czele CBA stanie osoba "mocno umocowana politycznie" - Mariusz Kamiński (PiS). Jak podkreślił, obawia się, że CBA, z ważnym politykiem PiS na czele, może służyć jako element walki politycznej z opozycją.