O swoich spostrzeżeniach minister mówił dziś rano w telewizji TVN24. - Gdyby burmistrz Zgorzelca był w Bogatyni, to prawdopodobnie dzisiaj mielibyśmy trochę inną sytuację - powiedział Miller. - Bardzo byłem ujęty skutecznością i takim profesjonalnym podejściem burmistrza w Zgorzelcu - dodał. Przypomnijmy: burmistrz Zgorzelca Rafał Gronicz jest szefem lokalnych struktur PO. Burmistrz Bogatyni Andrzej Grzmielewicz to natomiast członek PiS. Minister stwierdził, że w Bogatyni zabrakło, przede wszystkim, stanowczości. - Jak słyszałem po przyjeździe do Bogatyni, że burmistrz nie wie jaki jest stan wody i jak się poziom wody zmienia z godziny na godzinę to byłem zaskoczony. Gdy się dowiedziałem, że burmistrz się obawia, że nie będzie miał chleba w mieście, tylko że nie zadzwonił do żadnego piekarza, no to byłem już trochę zdenerwowany - krytykował Miller. Właśnie dlatego do pomocy władzom samorządowym skierowano straż pożarną i wojsko. Miasto podzielono na 10 stref, by sprawniej prowadzić akcję ratunkową. Burmistrz się broni Na krytykę ministra spraw wewnętrznych natychmiast zareagował burmistrz Bogatyni. Również na antenie TVN24 mówił: - Ja jestem małym samorządowcem, pan Miller jest ministrem. Czuję tu próbę zrzucenia odpowiedzialności na moją osobę. Wszyscy w Bogatyni ratowaliśmy ludzi, osobiście. Jeżeli chodzi o telefony, wykonywaliśmy ich setki, dzwoniliśmy w różne miejsca z prośbą o pomoc. To nie jest tak, że nie monitorowaliśmy stanu wody. Tu nie było czego monitorować - ta woda po prostu miotła wszystko, co spotkała na swojej drodze. Dodatkowo Grzmielewicz zaznaczył, że nie można porównywać sytuacji panującej w Bogatyni z tą w Zgorzelcu. Jak podkreślił straty w tych dwóch miastach są wynikiem wylania dwóch różnych rzek. - Zgorzelec miał przynajmniej jeden dzień więcej na przygotowania - dodał burmistrz. - To, co nastąpiło w Bogatyni to był moment - podkreślał Grzmielewicz. Burmistrz jest też przekonany, że to nie deszcz doprowadził do tak olbrzymich zniszczeń, a tama, która pękła w Czechach. Grzmielewicz chce jak najszybciej dowiedzieć się prawdy. Sytuacja w Bogatyni Obecnie do Bogatyni można dojechać drogą przez Niemcy. Ze Zgorzelca należy się kierować: Loebau, stamtąd do Zittau i Sieniawki. Trasą przez terytorium Czech przepuszczana jest pomoc humanitarna i wojskowa dla powodzian, ale drogą tą mogą się poruszać jedynie pojazdy o wadze do 3,5 t. W poniedziałek o godz. 9 rano bez prądu wciąż było 1,2 tys. gospodarstw domowych. Na terenie gminy Bogatynia bieżąca woda zdatna do picia jest na terenie Sieniawki, Porajowa i Kopaczowa. O sytuacji w Bogatyni podyskutuj na czacie