Przypomnijmy, bulwersujący incydent miał miejsce w weekend: baner z fotografią Gierady w kształcie jego postaci został powieszony na drzewie w kieleckim parku, postać miała częściowo odciętą głowę i splątane taśmą nogi. Na trop pierwszych podejrzanych w tej sprawie kryminalni z Kielc wpadli po analizie materiału z miejskiego monitoringu, który w nocy z piątku na sobotę zarejestrował, jak na ulicy Źródłowej grupa ludzi kradnie należący do posła materiał wyborczy. Szczegółowa analiza tego filmu pozwoliła na zatrzymanie dwóch mieszkańców Kielc w wieku 25 i 31 lat. Już wtedy policjanci przekonywali także, że tylko kwestią czasu są zatrzymania kolejnych osób ze wspomnianej grupy. Martwił go "brak reakcji" Ziobry, więc napisał do Kaczyńskiego Sam Gierada - o czym sam informował - złożył na policję dwa zawiadomienia: jedno z art. 191 Kodeksu karnego, mówiącego o ściganiu przestępstwa groźby karalnej ze względu na poglądy polityczne, drugie dotyczyło kradzieży materiałów wyborczych. W poniedziałek skierował natomiast zawiadomienie do prokuratury. "Dzisiaj kolejny krok należy do prokuratury, która niestety wiemy, że od czterech lat została zupełnie upolityczniona. Wiemy też, że prokurator generalny, minister Ziobro jest konkurentem właśnie w okręgu świętokrzyskim w tych wyborach - i bardzo nas martwi jego dotychczasowy brak reakcji na to skandaliczne zdarzenie" - mówił wówczas Artur Gierada. Przekazał również, że w związku z brakiem reakcji prokuratora generalnego postanowił napisać list do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Odniósł się w nim do innego skandalicznego incydentu - z listopada 2017 roku: środowiska narodowe zorganizowały wówczas w Katowicach protest, w trakcie którego na symbolicznych szubienicach powieszono zdjęcia europosłów Platformy. W liście do Kaczyńskiego Artur Gierada podkreślił m.in., że "niepostawienie przez prawie dwa lata zarzutów" autorom tamtego incydentu "było ewidentnym przyzwoleniem na tego typu działania, których kolejną odsłoną było sobotnie wydarzenie w Kielcach". Na tej samej konferencji prasowej pełnomocnik posła PO, a jednocześnie kandydat Koalicji Obywatelskiej do Senatu mec. Edward Rzepka stwierdził natomiast wprost: "W moim przekonaniu to nie jest niszczenie materiałów wyborczych, tylko to są groźby karalne, groźby pozbawienia pana Artura Gierady życia". Krzysztof Zasada