Do wstrząsu, który specjaliści określają jako wysokoenergetyczny, doszło w nocy ok. godz. 3.35 na ponad 1000 metrów pod ziemią. - Do wstrząsu doszło w zrobach ściany piątej, która co prawda nie była eksploatowana, ale w odległości ok. 300 metrów jest ściana szósta, w rejonie której było 34 pracowników. Bezpiecznie opuścili oni zagrożony rejon - powiedziała Olejniczak- Milian. Podczas ewakuacji okazało się, że w wyniku tąpnięcia w wyrobisku doszło do poważnych zniszczeń. W niektórych miejscach chodnik obniżył się do metra. - Standardowa wysokość to 3-3,5 metra - mówi Olejniczak-Milian. Po wstrząsie do wyrobiska został wypchnięty metan. Stężenie tego gazu, które wyniosło 2,4 proc., spowodowało automatyczne wyłączenie prądu. W tej chwili w zagrożonym rejonie nie ma nikogo. W pewniej odległości ustawiono trzy posterunki zabezpieczające. Chodzi o to, by nikt nie wszedł w rejon tąpnięcia. Tak będzie przez najbliższą dobę, w tym czasie może dojść do wstrząsów wtórnych. Kopalnia "Rydułtowy-Anna" powstała w 2004 r. z połączenia kopalń "Rydułtowy" i "Anna". Do wypadku doszło w dawnej kopalni "Rydułtowy".