Sprawa Korwin-Mikkego (zgodził się na podawanie danych - red.) dotyczy sytuacji z grudnia 2020 roku. Wówczas to polityk, w Otwocku, miał spowodować kolizję. "Kierujący samochodem fiat punto w trakcie manewru włączania się do ruchu, skręcając w prawo, zderzył się z prawidłowo jadącym samochodem marki scania, którym kierował 23-latek. W trakcie czynności ustalono, że obaj kierujący byli trzeźwi i nikt nie odniósł obrażeń" - informowała wówczas policja. Funkcjonariusze podejmujący interwencję wykryli, że siedzący za kierownicą Janusz Korwin-Mikke nie miał ważnego prawa jazdy. Poseł nie został jednak pociągnięty do odpowiedzialności, ponieważ chronił go wówczas immunitet. Ten wygasł w październiku ubiegłego roku, ponieważ Janusz Korwin-Mikke nie uzyskał miejsca w parlamencie. Janusz Korwin-Mikke: Złożyłem wniosek o umorzenie W rozmowie z Interią prezes partii KORWiN podkreślił, że nie obawia się rozprawy sądowej i chce doprowadzić ją do końca. - Złożyłem wniosek o warunkowe umorzenie postępowania - stwierdził. Jednocześnie dodał, że liczy na pozytywne dla siebie rozstrzygnięcie, które "da mu święty spokój", ponieważ sprawa dotyczy błahej sytuacji, która jest rozgrzewana przez media. - Ledwo poruszyłem kurz z tego pojazdu. Nie było praktycznie śladów, a robi się z tego wielką aferę - dodał. Za kierowanie pojazdem bez uprawnień Januszowi Korwin-Mikkemu grozi do dwóch lat pozbawienia wolności. Jak twierdzi prokurator, sprawa jest bliska zakończenia. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!