Jak powiedział w czwartek rzecznik śląskiej policji podinspektor Andrzej Gąska, do przesłuchanych osób dotarli policjanci prowadzący dochodzenie w terenie. Osoby te otrzymały procesowy status świadków, jednak ich informacje nie nakierowały śledztwa na nowe tory. Status świadka dla ok 20 osób - To raczej drobne kroczki, niestety, nie kroki siedmiomilowe - ocenił Gąska. Pytany czy nowi świadkowie to osoby związane z rodziną, czy też może niezwiązani z nią obserwatorzy wydarzeń, związanych ze zniknięciem dziewczynki, Gąska nie odpowiedział - wskazując na potrzebę zachowania dyskrecji policyjnych działań. Potwierdził, że łącznie status świadka w postępowaniu mogło mieć już w czwartek ok. 20 osób. Pracują nad portretem sprawcy Policyjni specjaliści w ostatnich dniach rozpoczęli też pracę nad stworzeniem tzw. portretu psychologicznego domniemanego sprawcy uprowadzenia dziecka. Dotąd nie dotarły jednak do nich informacje pozwalające uszczegółowić efekty tego działania. Pokazano różowy kocyk W czwartek biuro detektywistyczne prowadzące - w porozumieniu z rodziną dziecka - poszukiwania Magdy, zaprezentowało podczas konferencji prasowej w Mysłowicach kocyk - identyczny jak ten, w który zawinięta była dziewczynka w chwili zaginięcia. Na różowym kocu znajduje się dziecięcy motyw - miś, obok którego stoi koszyk m.in. z zajączkiem. Prezentacja kocyka w mediach ma pomóc w znalezieniu świadków uprowadzenia małej Magdy. Być może zgłosi się ktoś, kto widział osobę z zawiniątkiem w takim właśnie kolorze. Jak dotąd bowiem nie udało się dotrzeć do bezpośrednich świadków, którzy widzieliby, jak mama Magdy straciła przytomność, a ktoś wyjął dziecko z wózka. Ojciec poddany badaniu wariografem Detektyw Krzysztof Rutkowski poinformował także, że ojciec dziewczynki poddał się badaniu wariografem, które wypadło dla niego pozytywnie. Być może także matka dziecka będzie zbadana przy wykorzystaniu tego urządzenia - w środę nie czuła się na siłach. Przeprowadzono również (w Polsce i w Austrii) testy DNA, które - według detektywa - potwierdziły, że ojcem Magdy faktycznie jest mąż matki dziecka, a nie - jak spekulowano np. na forach internetowych - ktoś inny. Wykluczono też przynależność rodziców do sekty. Rutkowski powiedział, że poszukiwania Magdy przez pracowników jego biura prowadzone są nie tylko w woj. śląskim, ale także w Niemczech. Biuro czyni starania, aby zdjęcia dziewczynki pokazano w zagranicznych telewizjach - w odpowiedniku polskiego programu 997. Nadal też w Sosnowcu i innych miastach wiszą plakaty z informacją o porwaniu i zdjęciem dziecka. Wciąż nie ma śladu po Magdzie Magda zaginęła we wtorek wieczorem w Sosnowcu. Jej matka - być może w wyniku uderzenia - straciła przytomność, a gdy się ocknęła, dziewczynki nie było w wózku. Podczas przesłuchań matka mówiła m.in., że miała wrażenie, iż w czasie jej spaceru z dzieckiem w stałej odległości szedł za nimi jakiś wysoki mężczyzna; podała jego pobieżny rysopis. Policjantom nie udało się zebrać wystarczających danych o cechach mężczyzny, dlatego nie przygotowali jego portretu pamięciowego. Za informacje pomocne w odnalezieniu dziewczynki czekać ma znaczna kwota pieniędzy. Krótko po zdarzeniu policja wyznaczyła 5 tys. zł nagrody, którą potem podwoił sosnowiecki samorząd. Dodatkowe sumy dla osób, które mogą pomóc w śledztwie, deklarowali też prywatni sponsorzy.