Na powierzchni trwają przygotowania do wykonania pionowego odwiertu. Najnowsze informacje na temat akcji przekazał we wtorek rano rzecznik Katowickiego Holdingu Węglowego Wojciech Jaros. Do wstrząsu doszło w sobotę, krótko po północy w tzw. ruchu Śląsk - rudzkiej części kopalni Wujek - na skutek odprężenia górotworu na głębokości 1050 m. Z zagrożonego rejonu wycofano górników. Podczas sprawdzania liczby pracowników okazało się, że dwóch z dwudziestu znajdujących się w zagrożonym rejonie, nie zgłosiło się. Wstrząs spowodował ogromne zniszczenia w wyrobisku, m.in. jego znaczne zaciśnięcie i wypiętrzenie spągu, czyli podłoża. Ratownicy zmierzający po górników muszą usuwać rumowisko skalne i zniszczone części maszyn. Dlatego musi zostać wydrążony nowy chodnik, który pozwoli szybciej dotrzeć do zaginionych. - W wyrobisku, z którego się wycofano, a którym wychodzi powietrze wylotowe, odświeżona została w całości zapora przeciwwybuchowa. Są zamontowane czujniki gazów. Skład powietrza wskazuje, że jeśli nie jest to efekt zawirowania, powstania dodatkowego wcześniejszego przelotu powietrza między wyrobiskami, w rejonie ściany powinna być atmosfera umożliwiająca oddychanie - wskazał rzecznik.. Jak dodał, ratownicy w wyrobisku trafili w nocy na potężny głaz, który musieli ominąć. Korytarz, jaki wykonują pod stropem, to wąski tunel o wymiarach metr na metr. Niezależnie od akcji prowadzonej pod ziemią, na powierzchni precyzyjnie zlokalizowano miejsce odwiertu. Zaczynają się prace przygotowawcze dla ustawienia wiertnicy. Chodzi o wywiercenie otworu o średnicy ok. 30 cm do miejsca, gdzie mogą przebywać górnicy. Można by nim opuścić kamerę dla oceny sytuacji, ew. podawać też wodę i żywność. Wstrząs i akcja ratownicza wyłączyły jedną ścianę z wydobycia. Ruch Śląsk wydobywa obecnie węgiel na dwóch ścianach - na poziomie 865 m i 1050 m.