To już drugi tydzień poszukiwań chłopca. 3,5-letni Kacper zaginął w poprzedni poniedziałek (27 kwietnia). W czwartek policjanci przeczesują tereny wzdłuż rzeki Kwisy od Nowogrodźca do Parzyc, a strażacy sprawdzają dno i nurt. "Funkcjonariusze nie ustają w działaniach poszukiwawczych chłopca, sięgając po różne rozwiązania zwiększające pole możliwości w tym zakresie" - zapewnia na Twitterze dolnośląska policja. "Koncentrujemy działania na rzece" - poinformowała rzeczniczka bolesławieckiej policji Anna Kublik-Rościszewska. Dwa dni wcześniej, na rzekę jako miejsce, gdzie należy szukać, wskazały szkolone do tropienia ludzi psy o szczególnym węchu, przywiezione z niemieckiej Saksonii. "Czynności poszukiwawcze wspierane były dotychczas także przez policyjny śmigłowiec, drony, łodzie z sonarami, roboty podwodne oraz system trackerów gps, umożliwiający bieżącą analizę sprawdzonego terenu" - podaje policja. Wykorzystano także georadar. Chłopcem opiekował się ojciec Przypomnijmy, że 3,5-letni Kacperek tuż przed zaginięciem przebywał wraz z ojcem na terenie ogrodów działkowych w Nowogrodźcu, niedaleko rzeki. Ojciec twierdził, że stracił chłopca na jakiś czas z oczu, po czym nie mógł go odnaleźć. To właśnie mężczyzna zawiadomił policję. Badanie trzeźwości potwierdziło, że opiekując się chłopcem, był pod wpływem alkoholu - miał 0,7 promila we krwi. Śledztwo w tej sprawie wszczęła Prokuratura Rejonowa w Bolesławcu. Ojciec chłopca usłyszał zarzut narażenia dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia. Na razie, zdaniem prokuratury, najbardziej prawdopodobną wersją wydarzeń jest nieszczęśliwy wypadek. Śledczy nie wykluczają jednak innych możliwości.