W poszukiwaniach chłopca biorą udział strażacy. Pod wodę zeszli płetwonurkowie, ratownicy prowadzą też poszukiwania łodziami. Akcja trwa już cztery godziny. Jak powiedział Konieczny, chłopiec ma niewielkie szanse na uratowanie się. Wyjaśnił, że kanał Ulgi, przy bardzo wysokim stanie Warty, zmienił się ze stojącego akwenu w odnogę rzeki o wartkim nurcie. Rozlewisko jest bardzo szerokie, a woda rozciąga się od wału do wału. Poszukiwania może utrudniać to, że na zalanym terenie jest kilka całorocznych zbiorników wodnych, których głębokość miejscami może sięgać kilku metrów.