O sprawie, jako pierwsza poinformowała Wirtualna Polska. "Prokuratura Rejonowa w Pruszkowie nadzoruje dochodzenie ws. możliwości popełnienia przestępstwa tzw. nie alimentacji, czyli uchylania się od obowiązku alimentacyjnego i narażenia w ten sposób osoby uprawnionej na niemożliwość zaspokojenia podstawowych potrzeb życiowych, przez Mateusza Kijowskiego" - poinformował Dziekański. Dodał, że nikomu nie postawiono zarzutów. Postępowanie zostało wszczęte w związku z zawiadomieniem złożonym przez komornika przy Sądzie Rejonowym w Pruszkowie. Prowadzone jest z art. 209 kodeksu karnego, który mówi, że "kto uporczywie uchyla się od wykonania ciążącego na nim z mocy ustawy lub orzeczenia sądowego obowiązku opieki przez niełożenie na utrzymanie osoby najbliższej lub innej osoby i przez to naraża ją na niemożność zaspokojenia podstawowych potrzeb życiowych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2". Kijowski na stronie internetowej założonej do wyjaśnienia stawianych mu zarzutów (w sprawie świadczonych dla KOD-u usług informatycznych i innych powiązanych kwestii) pisze, że nigdy nie unikał płacenia alimentów i nigdy nikt mu takiego zarzutu nie postawił. Jak wyjaśnił, w ciągu 14 lat przekazał na potrzeby dzieci ponad ćwierć miliona zł. Według niego, nie wszystkie pieniądze dotarły do dzieci, bo w pierwszej kolejności zaspokajane są koszty postępowania komorniczego. Na stronie załączono także potwierdzenia przelewów alimentów od lutego 2017 r. do lipca 2014 r. Na początku stycznia "Rzeczpospolita" i portal Onet podały, że pieniądze ze zbiórek publicznych na KOD trafiały do firmy Kijowskiego i jego żony, Magdaleny. Chodzi o faktury na łączną kwotę 91 tys. 143,5 zł za usługi informatyczne, jakie firma Kijowskiego wykonała dla Komitetu. Postępowanie sprawdzające w tej sprawie prowadzi prokuratura w Świdnicy.