W "Gazecie Wyborczej" ukazał się apel kilkuset ludzi mediów, pisarzy, satyryków, wykładowców i przedstawicieli organizacji pozarządowych - w sprawie zmian w mediach publicznych. Sygnatariusze zwrócili się do prezydenta, premiera i parlamentarzystów o szybką zmianę władz w mediach publicznych, ale nie poprzez ustawę, tylko przez odrzucenie dorocznego sprawozdania Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Pozwoliłoby to na jej rozwiązanie. Wówczas nowa Rada mogłaby powołać nowe Rady Nadzorcze mediów publicznych. - To co dzisiaj się dzieje w Telewizji Publicznej i co robi Krajowa Rada nie zasługuje na to, aby przyjąć to sprawozdanie i to jest jasne. Pozostaje tylko kwestia momentu, bo pracujemy w tej chwili nad projektem ustawy medialnej - powiedział wiceszef PO Waldy Dzikowski. W Sejmie trwają prace nad projektem nowej ustawy medialnej, która zmienia zasady finansowania mediów publicznych oraz przewiduje powołanie nowej powiększonej z pięciu do siedmiu członków KRRiT. Dzikowski podkreślił, że już niedługo pracę zakończy podkomisja zajmująca się projektem i odbędzie się jego drugie czytanie w Sejmie (zaplanowano je na 19 maja). Jak zaznaczył, Platforma nie chce stwarzać wrażenia, że chce za wszelką cenę, "różnymi środkami czy zabiegami" jak najszybciej obalić władze mediów publicznych. Poseł PO oświadczył, że w jego ugrupowaniu nie ma "nienawistnej determinacji", by jak najszybciej odrzucać sprawozdanie Rady i w ten sposób zmienić jej skład. Jak zaznaczył, droga ustawowa jest może bardziej długotrwała, ale zapewnia konsensus sił politycznych i poprawia funkcjonowanie mediów publicznych, a nie tylko zmienia ich kierownictwo. Polityk zwrócił uwagę, że to od marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego zależy, kiedy sprawozdanie komisji będzie poddane pod głosowanie. Zdaniem rzecznika klubu PiS Mariusza Błaszczaka, projekt ustawy medialnej jest niedopracowany i zły, a jego przyjęcie zagrozi niezależności mediów publicznych. - Chociażby ze względu na brak klarownego źródła finansowania. Rezygnacja z abonamentu spowoduje, że media publiczne będą de facto uzależnione od większości w parlamencie - powiedział poseł. Błaszczak uważa, że apel twórców jest wart rozważenia. W jego opinii, propozycja rozwiązania KRRiT poprzez odrzucenie jej sprawozdania jest "godna uwagi". - To będzie zdecydowanie lepsze rozwiązanie niż czekanie na ustawę medialną, o której mówi się od wielu miesięcy, a której nie ma - podkreślił Błaszczak. Nie chciał jednak kategorycznie powiedzieć, jak PiS zachowa się podczas głosowania w Sejmie w tej sprawie. Szef klubu PSL Stanisław Żelichowski podkreślił, że jego ugrupowanie już dawno proponowało, by odrzucić sprawozdanie Rady i w ten sposób zmienić jej skład. Jego zdaniem, prostsze jest odrzucenie sprawozdania i w ten sposób zmienianie władz m.in. TVP niż robienie tego drogą ustawową. Zaznaczył jednak, że do niedawna oczywiste było, że na takie rozwiązanie nie zgodzi się prezydent Lech Kaczyński, którego były współpracownik Andrzej Urbański kierował TVP. Aby KRRiT została rozwiązana, zarówno Sejm, Senat jak i prezydent muszą odrzucić jej sprawozdanie. Dokument już jest u marszałka Sejmu, ale nie wiadomo, kiedy zostanie skierowany pod obrady. Marek Wikiński (Lewica) uważa, że sygnatariusze apelu mają rację, bo - jak podkreślił - trudno nie zgodzić się z domaganiem się niezwłocznego wybrania nowego składu KRRiT. - Tylko - tak jak proponują twórcy - formalne odrzucenie przez Sejm, Senat, prezydenta tego sprawozdania pozwoli na to, aby w sposób zgodny z prawem przeprowadzić zmiany we władzach spółek mediów publicznych - powiedział Wikiński. Zapowiedział, że Lewica będzie głosować w Sejmie za odrzuceniem sprawozdania Rady. Jego zdaniem PO nie jest obecnie zainteresowana niczym innym niż wyborami do PE i do 7 czerwca, kiedy odbędzie się głosowanie, niczego nie zrobi w sprawie uchwalenia ustawy medialnej. Z kolei szef Kancelarii Prezydenta Piotr Kownacki powiedział dziennikarzom, że nie wie, jaka będzie decyzja głowy państwa odnośnie sprawozdania KRRiT. - Prezydent na razie się tą sprawą nie zajmuje. Teraz to sprawozdanie jest w Sejmie, później będzie w Senacie, dopiero w trzeciej kolejności trafi do prezydenta - oświadczył Kownacki. Marszałek Sejmu Bronisław Kormowski powiedział dziennikarzom w Berlinie, że "absolutnie konieczne" są zmiany w mediach publicznych, a zmiany te ma wprowadzić nowa ustawa o ładzie medialnym, która jest w trakcie prac w komisji sejmowej. - Jeśli komisja szybko zakończy prace, mam nadzieję, że równie szybko upora cały się z tym zagadnieniem cały parlament. Zmiany personalne powinny być następstwem wprowadzenia nowego ładu medialnego, a nie odwrotnie. Sporo czasu zostało zmarnowane ze względu na to, że poprzednia ustawa została skutecznie zawetowana przez prezydenta. Gdyby tamta ustawa weszła w życie, byłoby już po kłopocie - podkreślił Komorowski.