Zdaniem Joanny Scheuring-Wielgus. posłowie mogli zostać wprowadzeni w błąd podczas głosowania nad uchyleniem jej immunitetu. Posłanka mówiła o tym podczas konferencji prasowej po jej przesłuchaniu w Toruniu w sprawie - jak wcześniej myślała - zawieszenia dziecięcych bucików na bramie kościoła. - Byłam zaskoczona, bo wydawało mi się, że jestem wezwana za to, że zawiesiłam buciki na bramie katedry. Okazuje się, że nie chodzi o buciki, a o zawieszenie kartki z napisem 'baby shoes remembers. Stop Pedofilii. Strajk kobiet'. Nie przyznałam się do winy, ponieważ rzeczywiście pamiętam wieszanie bucików, jednak nie przypominam sobie wieszania jakiejkolwiek kartki - powiedziała. Posłowie wprowadzeni w błąd? Posłanka Lewicy stwierdziła też, że zastanawia się "czy Komendant Główny Policji wie dlaczego skierował na mnie wniosek i za co skierował na mnie wniosek". Odpowiadając na pytanie dziennikarza Scheuring-Wielgus stwierdziła "tak na szybko, uznałam, że posłowie zostali wprowadzeni w błąd, dlatego że ta debata i zarzuty dotyczyły bucików". Scheuring-Wielgus dodała, że poprosiła o wgląd do akt sprawy. - Mam zamiar bronić swoich praw w sądzie - powiedziała. Happening w kościele. Joannie Scheuring-Wielgus uchylono immunitet Sprawa dziecięcych bucików sięga 2018 roku, kiedy to posłanka Joanna Scheuring-Wielgus w ramach akcji "Baby Shoes Remembers" wywiesiła na bramie bazyliki św. Jana Chrzciciela w Toruniu dziecięce buciki, manifestując sprzeciw wobec pedofilii w Kościele katolickim. Akcja, o której mowa odbywa się od 2011 roku na całym świecie. Jej celem jest podkreślenie solidarności z ofiarami księży pedofilii oraz wezwanie hierarchów Kościoła do rozliczenia się z przypadkami molestowania. Posłanka Lewicy w związku z akcją została pozbawiona immunitetu. - Dyskutujemy o tym, czy powinien mi zostać uchylony immunitet poselski za udział w społecznej, międzynarodowej akcji. Dyskutujemy o tym, bo Komendant Główny Policji na polecenie prokuratora generalnego stwierdził, że popełniłam zbrodnie - mówiła posłanka. - Nie boje się sądu, jeśli będzie trzeba to pójdę do sądu w charakterze oskarżonej. Oskarżonej o przypominanie biskupom, że krycie pedofilii jest tak samo obrzydliwe, jak gwałcenie dzieci. Pójdę do sądu i ze szczegółami opowiem dlaczego stałam, stoję i zawsze będę stała po stronie pokrzywdzonych. Pójdę do sądu, bo nie zrobiłam nic złego i nie czuje się winna - mówiła w kwietniu posłanka z sejmowej mównicy.