. Jak podkreślił apelowanie o referendum jest nieodpowiedzialne, bo niska frekwencja spowodowałoby, że referendum "nie wyszłoby". - A Polska byłaby tym krajem, który rozbiłby poważny kompromis osiągnięty w Lizbonie - powiedział dziennikarzom polityk Platformy. W liście skierowanym do premiera RPO napisał, że "nie można mówić o budowaniu demokratycznej wspólnoty wolnych obywateli celowo pozbawiając ich możliwości bezpośredniego wyrażenia opinii". Szef klubu LiD przypomniał w rozmowie z dziennikarzami, że był zwolennikiem koncepcji referendum, ale tylko jeśli Polacy wypowiadaliby się łącznie nad Traktatem i przyjęciem całej Karty Praw Podstawowych (Polska podpisała kartę z tzw. protokołem brytyjskim ograniczającym jej stosowanie). - Gdybyśmy przeprowadzili referendum (nad traktatem wraz z kartą - red.) sprawa byłaby jednoznaczna - zaznaczył. Jego zdaniem, przy pierwszej nadarzającej się okazji należy zapytać Polaków, czy chcieliby Karty Praw Podstawowych. Jednak - podkreślił polityk - nie ma potrzeby przeprowadzania referendum nad Traktatem i kartą w obecnym kształcie. Również poseł PSL opowiedział się za ratyfikacją Traktatu bez referendum. - Formuła ratyfikacji przez parlament jest również powszechnie znana - przypomniał. Referendum - jak zaznaczył polityk PSL - nie ma u nas dobrych tradycji; frekwencja podczas nich jest dosyć niska. Jego zdaniem, społeczeństwo ma swoich reprezentantów w Sejmie i Senacie i to oni mogą ratyfikować Traktat. W apelu RPO Grzeszczak widzi podłoże polityczne. - Rzecznik w ostatnim czasie się uaktywnił i zgłasza różne inicjatywy - powiedział polityk przypominając, że Kochanowski w październiku złożył wniosek do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie zgodności z ustawą zasadniczą dopłacania do składek zdrowotnych rolników.