Kownacki na konferencji w Sejmie powiedział, że CEK NATO "przez ostatnie siedem dni było okupowane przez osoby do tego nieuprawnione, przez osoby, które nie wykonywały rozkazów ministra obrony narodowej i szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego, uniemożliwiały wejście do pomieszczeń, które były przeznaczone pod to Centrum i w ten sposób uniemożliwiano jego certyfikację i uruchomienie". Dodał, że "w najbliższych godzinach" zostaną wszczęte postępowania dyscyplinarne i karne. "Jest to niedopełnienie obowiązku przez funkcjonariuszy, którzy próbują wszelkimi siłami utrzymać się na stanowiskach" - powiedział Kownacki. Według niego, wśród funkcjonariuszy CEK NATO było "głównie byłe kierownictwo Służby Kontrwywiadu Wojskowego, które zagwarantowało sobie syte, wieloletnie pensje rzędu kilku, a nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych". Kownacki podkreślił, że CEK nie jest jednostką NATO; po uzyskaniu certyfikacji może być jedynie akredytowana jako organizacja afiliowana przy NATO, świadcząca usługi NATO. "Jest to wyłączna sprawa MON i Polski" - oświadczył wiceminister obrony narodowej. Jak mówił, w związku z przygotowaniami do szczytu NATO w Warszawie w lipcu 2016 roku, należało Centrum uruchomić i wprowadzić tam osoby, które mają odpowiednie certyfikaty i poświadczenia, i mogą umożliwić proces akredytacji. Według Kownackiego o tej sprawie dużo wcześniej była informowana strona słowacka - Centrum zostało utworzone z inicjatywy służb Kontrwywiadu Wojskowego Polski i Słowacji i powołane na podstawie umowy pomiędzy obu krajami. "MON kontaktowało się ze swoimi odpowiednikami na Słowacji już tydzień temu" - zapewnił Kownacki. Według niego Słowacja zaakceptowała plany MON, uznając, że jest to wewnętrzna sprawa Polski. "Takie stanowisko zajęło również NATO" - podkreślił. Inni poseł PiS <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-jacek-sasin,gsbi,22" title="Jacek Sasin" target="_blank">Jacek Sasin</a> ocenił, że w sprawie zmian w CEK NATO "mamy do czynienia z pewnego rodzaju histerią". Według niego przeprowadzane są normalne zmiany, tymczasem opozycja przedstawia to jako coś nadzwyczajnego. Zmiany - jak mówił - są wynikiem dotychczasowej oceny działań instytucji państwowych. "Jest to normalna, rutynowa zmiana, która musiała nastąpić" - podkreślił Sasin. Apelował do opozycji, by nie "nakręcała jałowego sporu i histerii". Pytany, dlaczego do akcji doszło w nocy, Kownacki odpowiedział, że służby, które zajmują się bezpieczeństwem państwa, powinny działać o każdej porze dnia i nocy. "Przez siedem dni żołnierze i funkcjonariusze odpowiednich służb nie wykonywali rozkazów kierownictwa. To jest niedopuszczalne, by żołnierz odmawiał przyjęcia rozkazu przełożonego" - dodał. Resort obrony narodowej poinformował w nocy, że pełnomocnik ministra obrony narodowej ds. utworzenia Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO Bartłomiej Misiewicz wprowadził nowego p.o. dyrektora CEK NATO płk. Roberta Balę do tymczasowych pomieszczeń CEK NATO użyczonych przez Służbę Kontrwywiadu Wojskowego. Misiewicz powiedział na piątkowym briefingu, że wprowadzenie nowego p.o. dyrektora CEK NATO odbyło się pokojowo i bez najmniejszego kłopotu; o realizacji poinformowano słowackich partnerów. Natomiast politycy PO, Nowoczesnej i PSL uznali nocą akcję za działanie za skandaliczne i godzące w wiarygodność Polski w NATO.Zobacz też: