Ludwik Dorn, Kazimierz Ujazdowski i Paweł Zalewski wystosowali list do delegatów na kongres PiS, w którym apelują o wstrzymanie się od głosu w głosowaniu nad wotum zaufania dla prezesa partii Jarosława Kaczyńskiego. Przekonują, że nikt nie może czuć się bezpieczny w PiS, oraz że w partii tej "powstaje strach". W liście trzej byli wiceprezesi PiS podkreślają, że partia "wymaga zmian i reformy". Apelują, by na sobotnim kongresie delegaci wstrzymali się od głosowania nad wotum zaufania dla Jarosława Kaczyńskiego, jeśli nie uda się zapoczątkować dyskusji nad zmianami. Według rzecznika dyscypliny klubu PiS Marka Suskiego, apel o wstrzymanie się od głosowania nad wotum zaufania dla prezesa partii "to wezwanie bardzo daleko idące". - To taki głos "wołającego na puszczy", myślę, że prezes PiS Jarosław Kaczyński uzyska zdecydowane poparcie - ocenił Suski. Według niego, list b.wiceprezesów "jest wyrazem głębokiej frustracji". Według Suskiego, można się spodziewać, że jeśli postulat wstrzymania się od głosu w głosowaniu nad wotum zaufania dla prezesa nie zostanie przez delegatów spełniony, "to w PiS będzie bardzo wąskie miejsce" dla tych, którzy to postulowali. Poseł ironizował, że jedyny strach jaki panuje w PiS, to strach "przed złymi rządami PO i utratą silnej pozycji Polski w świecie". Jak podkreślił, w każdej partii zawsze jest jakaś grupa niezadowolonych. Jak dodał, "trudno dogodzić wszystkim". Inny poseł PiS Zbigniew Girzyński zapewnił, że on sam nie wstrzyma się od głosowania nad wotum zaufania dla prezes PiS. Według niego, wzywanie do wstrzymania się od głosu "to nie do końca przemyślane działania". Girzyński mówił, że nie wie, czy środowy list może "przelać czarę goryczy" i doprowadzić do usunięcia b.wiceprezesów z partii. "Myślę, że (list - przyp. red.) nie jest tym, o co prosiły władze partii, mówiąc o tym, by nie prowadzić dyskusji wewnątrzpartyjnej na zewnątrz" - podkreślił. B. minister sprawiedliwości, obecnie poseł PiS Zbigniew Ziobro jest zdania, że "w PiS zawsze jest miejsce na dyskusję". Jednak - jak zaznaczył - "z całą pewnością w żadnej partii nie są dobrze widziane sytuacje, kiedy dyskusję prowadzi się poprzez media, a nie wewnątrz". Pytany czy w PiS "panuje strach" - jak piszą trzej byli wiceprezesi partii - Ziobro powiedział, że "strach panował, kiedy PiS kierował organami wymiaru sprawiedliwości". - Natomiast w PiS jest w tej chwili determinacja, aby bardzo sprawnie zorganizować swoje funkcjonowanie, abyśmy mogli zwrócić uwagę Polakom na osiągnięcia dwóch lat rządów - zapewniał Ziobro. O tym, że wśród członków klubu PiS nie ma "atmosfery lęku, czy bojaźni" zapewniała w środę sekretarz klubu PiS Beata Kempa. Jak mówiła, ona sama też nie czuje się zastraszana. - Możemy swobodnie artykułować swoje poglądy - zapewniła. Z kolei poseł Mariusz Kamiński stwierdził, że "najbardziej boli" to, że po raz kolejny posłowie PiS muszą rozmawiać z b. wiceprezesami poprzez media. - To nie jest działanie pomagające PiS - ocenił. Jego zdaniem, jeżeli b. wiceprezesi czują się "lojalnymi członkami partii", to nie powinni po raz kolejny rozgrywać tej wewnętrznej sprawy w mediach. - To wewnętrzne sprawy PiS, nie zamierzamy ich komentować. Czekamy na sobotni kongres, na wystąpienie prezesa, mam nadzieję, że od kongresu pójdziemy jako zwarta i silna formacja do przodu - ocenił Kamiński. Oprócz listu b.wiceprezesów, w środę powstał też list do prezesa PiS przygotowany przez działaczy PiS w Krakowie. Inicjator tego wystąpienia b.poseł Bogusław Bosak informował, że list podpisało kilkadziesiąt osób, a jego treść dziennikarze poznają podczas konferencji prasowej w czwartek. Jak mówił Bosak, w liście "zawarte są dwie tezy" - dotycząca demokratyzacji PiS; druga - dotycząca wiceprezesów PiS. Podobny list wystosowało w środę 19 delegatów na grudniowy kongres PiS z okręgu wrocławskiego. W liście tym delegaci proszą prezesa o to, by na kongresie dopuścił do głosu Kazimierza Ujazdowskiego, Ludwika Dorna i Pawła Zalewskiego.