PiS opowiadał się za siedmioma członkami. Od tego zależało bowiem, czy Prawo i Sprawiedliwość otrzyma tylko jedno miejsce, czy też dwa. Politycy PiS oskarżali nową koalicję o łamanie parytetów, kneblowanie opozycji i o to, że chce zawłaszczyć dla siebie komisję. - Co takiego chcecie zrobić w tych służbach, że chcecie ograniczyć prawo opozycji do wypełniania konstytucyjnej kontroli? - pytał Marek Suski z PiS. Wojciech Olejniczak odpowiadał, że PiS nie musi się martwić i będzie w komisji reprezentowany. - Politycy PiS-u nie muszą się wcale obawiać. Wy będziecie obecni podczas obrad komisji, bo na pewno często będziecie przed oblicze tej komisji wzywani - mówił polityk LiD-u. Oficjalnie politycy PO mówili o ograniczeniu liczebności komisji, aby była bardziej sprawna i łatwiej było wyeliminować przecieki. Sugerowali, że PiS walczy o drugie miejsce w komisji, aby zmieścili się tam zarówno Antoni Macierewicz, jak i Zbigniew Wassermann, oraz by jeden drugiego kontrolował.